Rolli pisze:
...ale !!! 800m jest dystansem dla bohaterów dla twardzieli!
Zależy jak podchodzi się do maratonu. Są biegacze, którzy zaliczają maraton po maratonie, czasami tydzień po tygodniu, żeby zdobywać jakieś tam korony maratonów (bez obrazy). Moim zdaniem większym wyzwaniem jest jednak przebiegnięcie jednego maratonu na maksa, tak żeby na mecie nie wiedzieć jak się nazywa, niż przetruchtanie trzech z rzędu tydzień po tygodniu
Rolli pisze:A kto się tego boi i nie umie biec szybko, ten biegnie/człapie maratony.
Tylko, że nie każdy ma warunki do trenowania 800-metrów. Chodzi mi o sprawność, treningi na hali, płotki itp. Ilu z nas, czyli osób dorosłych, bo większość jednak pracuje i ma inne obowiązki, ma czas, żeby aż tak urozmaicić sobie trening. Z drugiej strony zgadzam się z Toba, że od tego dystansu powinno się zaczynać przygodę z bieganiem.
Rolli pisze:Duzo "biegaczy" traktuje 42km jako wyznanie. Ale 42km nie powinno być wyzwaniem tylko czas potrzebny do pokonania tego dystansu. Dlatego uważam takie tezy, ze nie trzeba długich wybiegań w przygotowaniu jako błąd treningowy
W naszym społeczeństwie popularne jest rozpoczynanie przygody z bieganiem od zapisania się na zawody. Mają one być motywatorem do systematycznej pracy. Takich osób jest mnóstwo. Z drugiej strony dla kogoś, kto "podniósł się z kanapy" i nie jest w stanie przebiec 1 km, maraton na początku jest na pewno sporym wyzwaniem. Spójrzmy też na to z innej strony. Gro ludzi rozpoczynając bieganie jest otyłych czy ma nadwagę, więc samo przygotowanie się do takiego dystansu i zrzucenie zbędnego balastu stanowi już jednak wyzwanie. Tak samo w przypadku 60 czy 70-latków. W tym wieku część ludzi już do toalety ledwo samodzielnie dojdzie.