Porażka w maratonie - przyczyny

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

jabbur pisze: Bo maraton to pierwszy wygodny dystans zawodów, który da się biegać bez zadyszki, a sub3 dobrze wygląda na dzielni :p
A asfalt... cóż, dyskusja o przyjemności biegania po asfalcie ma dla mnie tyle samo sensu, co o zaletach lądowania na pięcie
To biegnij szybciej, to tez w maratonie można się spocić.

A co to jest "dzielnia"?
New Balance but biegowy
M&S
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 212
Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
Życiówka na 10k: 00:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To ja poproszę 42km/3h bez zadyszki ;)
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013

Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Maraton jest znacznie bardziej wyczerpujący, niż "dyszka" z wywieszonym językiem, na której człowiek oddechu złapać nie może. No chyba, że ktoś te 42 km sobie przetruchta :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zatem muszę przestać truchtać :)
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po prostu daj z siebie maksa, wtedy będziesz wiedział, że żyjesz :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Aha,... albo się rozsmaruję na scianie :) Sprawdzę w Krakowie
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Maraton jest znacznie bardziej wyczerpujący, niż "dyszka" z wywieszonym językiem, na której człowiek oddechu złapać nie może. No chyba, że ktoś te 42 km sobie przetruchta :oczko:
:hahaha: :hahaha: :hahaha:

Przebiegnij 800 albo 1500m to będziesz wiedział co to jest zadyszka.
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
Adrian26 pisze:Maraton jest znacznie bardziej wyczerpujący, niż "dyszka" z wywieszonym językiem, na której człowiek oddechu złapać nie może. No chyba, że ktoś te 42 km sobie przetruchta :oczko:
:hahaha: :hahaha: :hahaha:

Przebiegnij 800 albo 1500m to będziesz wiedział co to jest zadyszka.
no to prawda... zawsze też można spróbować porozmawiać z kimś po wyścigu na 400m :hahaha: :hahaha:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Przebiegnij 800 albo 1500m to będziesz wiedział co to jest zadyszka.
Niekoniecznie :oczko: Zależy co jest Twoim słabym punktem. Moją piętą achillesową (poza achillesami) są w chwili obecnej mięśnie. W pewnym sensie mnie ograniczają, bo pod względem tętna i oddechu stać mnie na więcej. Często na treningu szybkościowym czuje, że mógłbym więcej, ale niestety przyspieszyć nie mogę. Nie mogę ze względu na wspomniane achillesy robić typowej siły biegowej, podbiegów czy krosów. Gdybyś kazał mi w tym momencie pobiec na maksa 800 metrów to na pewno pierwsze siadłyby u mnie nogi.

Poza tym mówiliśmy też o aspekcie zmęczeniowym. Kilka razy biegłem na maksa 800 metrów i maraton. I o ile po pierwszym z nich dochodziłem do siebie po kilku minutach, o tyle maraton to było przynajmniej pół godziny, żeby zacząć "kontaktować".
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:
Rolli pisze: Przebiegnij 800 albo 1500m to będziesz wiedział co to jest zadyszka.
Niekoniecznie :oczko: Zależy co jest Twoim słabym punktem. Moją piętą achillesową (poza achillesami) są w chwili obecnej mięśnie. W pewnym sensie mnie ograniczają, bo pod względem tętna i oddechu stać mnie na więcej. Często na treningu szybkościowym czuje, że mógłbym więcej, ale niestety przyspieszyć nie mogę. Nie mogę ze względu na wspomniane achillesy robić typowej siły biegowej, podbiegów czy krosów. Gdybyś kazał mi w tym momencie pobiec na maksa 800 metrów to na pewno pierwsze siadłyby u mnie nogi.

Poza tym mówiliśmy też o aspekcie zmęczeniowym. Kilka razy biegłem na maksa 800 metrów i maraton. I o ile po pierwszym z nich dochodziłem do siebie po kilku minutach, o tyle maraton to było przynajmniej pół godziny, żeby zacząć "kontaktować".
My tu o zadyszce a nie zmęczeniu muskularnym.

Ja przypuszczam, ze nie przebiegłeś jeszcze nigdy 800m na maxa, gdzie po 700m masz czarno przed oczami a nogo pala i są ciężkie jak z ołowiu. Po takich zawodach przez 15 minut leżysz na trawie i nie wiesz gdzie jesteś i jak się nazywasz a jak dochodzisz do siebie to pierwsze co widzisz to zawartość twojego żołądka a nogi byś najchętniej odciął, zęby nie mieć tych boleści. To jest 800m. To jest bieg bez tlenu.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Ja przypuszczam, ze nie przebiegłeś jeszcze nigdy 800m na maxa, gdzie po 700m masz czarno przed oczami a nogo pala i są ciężkie jak z ołowiu. Po takich zawodach przez 15 minut leżysz na trawie i nie wiesz gdzie jesteś i jak się nazywasz a jak dochodzisz do siebie to pierwsze co widzisz to zawartość twojego żołądka a nogi byś najchętniej odciął, zęby nie mieć tych boleści. To jest 800m. To jest bieg bez tlenu.
Ostatni raz 800 metrów tak naprawdę na maksa biegłem 5 lat temu. To był czerwiec i poprosiłem kolegę, byłego 400-metrowca o rozprowadzenie. Pierwsze 200 metrów pokonaliśmy w niecałe 30 sekund. Drugie koło to już była mordęga, a na końcówce umierałem, zwłaszcza że był upalny, czerwcowy dzień. Dużo gorsze wspomnienia mam jednak z ostatniego maratonu. Gdzie właśnie zrobiło mi się ciemno przed oczami, a o nogach to ja nawet nie wspomnę, bo ostatnie 2-3 km to był jeden wielki skurcz. Na mecie pomyliłem sanitariuszkę ze swoją koleżanką i przez dobre 20 minut nie byłem w stanie ustać na nogach. W obu biegach potrzeba dużej motywacji, żeby przezwyciężyć trudności, ale w drugim przypadku walka trwa niekiedy godzinę, a w przypadku 800 metrów minutę. Jeżeli chodzi o taką typową zadyszkę, to na pewno jest ona "większa" na 800 metrów, ale zmęczenie jako takie na pewno w maratonie mniejsze nie jest, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

No tak, bo zmęczenie muskularne po maratonie daje ci się dłużej znać, i wykończenie organizmu trwa niekiedy do 3 tygodni.

Oby dwa dystansy nie da się porównać, bo są obciążane inne systemy organizmu.

...ale !!! 800m jest dystansem dla bohaterów dla twardzieli! A kto się tego boi i nie umie biec szybko, ten biegnie/człapie maratony.
Duzo "biegaczy" traktuje 42km jako wyznanie. Ale 42km nie powinno być wyzwaniem tylko czas potrzebny do pokonania tego dystansu. Dlatego uważam takie tezy, ze nie trzeba długich wybiegań w przygotowaniu jako błąd treningowy.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: ...ale !!! 800m jest dystansem dla bohaterów dla twardzieli!
Zależy jak podchodzi się do maratonu. Są biegacze, którzy zaliczają maraton po maratonie, czasami tydzień po tygodniu, żeby zdobywać jakieś tam korony maratonów (bez obrazy). Moim zdaniem większym wyzwaniem jest jednak przebiegnięcie jednego maratonu na maksa, tak żeby na mecie nie wiedzieć jak się nazywa, niż przetruchtanie trzech z rzędu tydzień po tygodniu :oczko:

Rolli pisze:A kto się tego boi i nie umie biec szybko, ten biegnie/człapie maratony.
Tylko, że nie każdy ma warunki do trenowania 800-metrów. Chodzi mi o sprawność, treningi na hali, płotki itp. Ilu z nas, czyli osób dorosłych, bo większość jednak pracuje i ma inne obowiązki, ma czas, żeby aż tak urozmaicić sobie trening. Z drugiej strony zgadzam się z Toba, że od tego dystansu powinno się zaczynać przygodę z bieganiem.

Rolli pisze:Duzo "biegaczy" traktuje 42km jako wyznanie. Ale 42km nie powinno być wyzwaniem tylko czas potrzebny do pokonania tego dystansu. Dlatego uważam takie tezy, ze nie trzeba długich wybiegań w przygotowaniu jako błąd treningowy
W naszym społeczeństwie popularne jest rozpoczynanie przygody z bieganiem od zapisania się na zawody. Mają one być motywatorem do systematycznej pracy. Takich osób jest mnóstwo. Z drugiej strony dla kogoś, kto "podniósł się z kanapy" i nie jest w stanie przebiec 1 km, maraton na początku jest na pewno sporym wyzwaniem. Spójrzmy też na to z innej strony. Gro ludzi rozpoczynając bieganie jest otyłych czy ma nadwagę, więc samo przygotowanie się do takiego dystansu i zrzucenie zbędnego balastu stanowi już jednak wyzwanie. Tak samo w przypadku 60 czy 70-latków. W tym wieku część ludzi już do toalety ledwo samodzielnie dojdzie.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:
Rolli pisze: ...ale !!! 800m jest dystansem dla bohaterów dla twardzieli!
Zależy jak podchodzi się do maratonu. Są biegacze, którzy zaliczają maraton po maratonie, czasami tydzień po tygodniu, żeby zdobywać jakieś tam korony maratonów (bez obrazy). Moim zdaniem większym wyzwaniem jest jednak przebiegnięcie jednego maratonu na maksa, tak żeby na mecie nie wiedzieć jak się nazywa, niż przetruchtanie trzech z rzędu tydzień po tygodniu :oczko:

Rolli pisze:A kto się tego boi i nie umie biec szybko, ten biegnie/człapie maratony.
Tylko, że nie każdy ma warunki do trenowania 800-metrów. Chodzi mi o sprawność, treningi na hali, płotki itp. Ilu z nas, czyli osób dorosłych, bo większość jednak pracuje i ma inne obowiązki, ma czas, żeby aż tak urozmaicić sobie trening. Z drugiej strony zgadzam się z Toba, że od tego dystansu powinno się zaczynać przygodę z bieganiem.

Rolli pisze:Duzo "biegaczy" traktuje 42km jako wyznanie. Ale 42km nie powinno być wyzwaniem tylko czas potrzebny do pokonania tego dystansu. Dlatego uważam takie tezy, ze nie trzeba długich wybiegań w przygotowaniu jako błąd treningowy
W naszym społeczeństwie popularne jest rozpoczynanie przygody z bieganiem od zapisania się na zawody. Mają one być motywatorem do systematycznej pracy. Takich osób jest mnóstwo. Z drugiej strony dla kogoś, kto "podniósł się z kanapy" i nie jest w stanie przebiec 1 km, maraton na początku jest na pewno sporym wyzwaniem. Spójrzmy też na to z innej strony. Gro ludzi rozpoczynając bieganie jest otyłych czy ma nadwagę, więc samo przygotowanie się do takiego dystansu i zrzucenie zbędnego balastu stanowi już jednak wyzwanie. Tak samo w przypadku 60 czy 70-latków. W tym wieku część ludzi już do toalety ledwo samodzielnie dojdzie.
Zgadzam się w 100%
rydwanyognia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 21 kwie 2014, 13:15
Życiówka na 10k: 42
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

To przez żele. Zamiast żelu zjedz banana lub tabliczkę czekolady a będziesz mieć power!
ODPOWIEDZ