Bieganie poimprezowe :)

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
elektrod
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 492
Rejestracja: 14 kwie 2009, 11:47
Życiówka na 10k: 43:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam

Z piątku na sobotę miałem imprezkę na której alkohol "lał się strumieniami". Całą sobotę odpoczywałem, a w niedziele rano miałem straszną ochotę na bieganie (miałem w planach pobiegać sobie ponad godzinkę). Niestety mimo wielkiej ochoty, okazało się, że sił jest strasznie mało. Po 15 minutach biegu (choć wcześniej biegałem już po 40-60 min ciągłego) musiałem przejść w marsz, później jeszcze jedna próba biegu, ale jeszcze krócej i dałem sobie spokój z bieganiem na ten dzień. Mimo, że przed biegiem czułem się wypoczęty i pełen chęci to jednak organizm jeszcze nie zregenerował się po imprezie. Dzisiaj zrobię sobie trening i mam nadzieję, że już powrócę do formy z przed imprezki.
mój blog - viewtopic.php?f=27&t=57879
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878

PB
5k - 21:11 - 28.10.2023
10k - 43:42 - 11.11.2023
półmaraton - 1:39:27 - 14.04.2024
New Balance but biegowy
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

no to musiałeś nieźle przegiąć.Ja po imprezie (jeszcze i tańce były)Wstałam o 8.00 i poszłam biegać Jak się porządnie wypociłam to kacuś się poddał.
Ale fakt ,po bieganiu myślałam,ze umrę..
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

jeden z moich ulubionych treningów!

hangover katharsis treshold run!

polecam na psychę każdemu, tylko trzeba uważać, bo to mocny bodziec treningowy, i niszczy wątrobę.

ale nie ma takiego kaca, który by przetrwał półtorej godziny biegu(nieważne jak, ważne żeby biec), prysznic i godzinę drzemki.

po paru takich treningach, przestaje się demonizować problemy żołądkowe na trasach maratonów. serio.
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

o matko russian to rzeczywiście musi być ekstremalne ćwiczenie psychiki...

coś o tym Jurek Skarżyński powinien napisać ... on zawsze tak dużo pisze o tym jak to zimowe wybiegania są ważne bo budują Maratończyka ;-) może te "wybiegania dnia drugiego" też powinno się włączyć jako obowiązkowe do przygotowań maratońskich ;-)
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
kub44
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 161
Rejestracja: 10 mar 2009, 16:43
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: 3:48:00
Lokalizacja: Komorów

Nieprzeczytany post

Ja ostatnio stwierdziłem że picie piwa to nie mój sport, parę tygodni temu wypiłem 3 piwka w piątek, a rano w sobotę zrobiłem najgorsze 8km mojego życia, to była męczarnia. Dziwne bo kiedyś (dwa lata temu) na prawdziwym kacu jakoś biegałem i to po całej nieprzespanej nocy a teraz zupełnie nie dało rady. Postanowiłem, że odstawiam alkohol na jakiś czas nawet w ilościach minimalnych.


PS.
A jak mówię znajomym "nie pije bo mam trening jutro" to te spojrzenia są bezcenne.... :orany:
5km-19:04 10km-39:46 maraton-3:48:21
moosacho
Wyga
Wyga
Posty: 82
Rejestracja: 14 paź 2007, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beacon Hill

Nieprzeczytany post

Przed Biegiem Sylwestrowym czy tez Noworocznym w P-niu dawalismy do pieca spokojne do 3am, nawet namowilem znajomego ktory czasami biegal sobie, do wystepu, co prawda na 5ke. I spokojnie dalem rade, zimno troche dokuczalo, pobieglem jakies 42' na te prawie 11km.
Wszystko jest dla ludzi, zwlaszcza ze nie zarabiam bieganiem na zycie.
gg 4817315
Awatar użytkownika
Arnoldzik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 22 maja 2009, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kruszwica

Nieprzeczytany post

A zdajecie sobie jak wysiłek fizyczny na kacu może być niebezpieczny. Największa bzdura, że na kaca najlepsza jest praca. Róbcie tak dalej i może już nigdy się nie napijecie na żadnej imprezce.
Arnoldzik

[url=http://runmania.com/rlog/?u=Arnoldzik][img]http://runmania.com/f/9bbfd1ba33cf356552ab2996e0fe0e30.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

wszyscy umrzemy!

samo bieganie jest już śmiertelnie niebezpieczne dla zdrowia;
alkohol - wiadomo - zabił miliony;
jeszcze się tylko na imprezie dymu nasztachać trzeba dla pewności

------------------------
live like you're gonna die.

because you're gonna


-W.S.
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

dostałem ostrego priva, z którym, /poza wycieczkami osobistymi/
całkowicie się zgadzam.

zatem, cobym się już więcej z takimi miłymi mailami zgadzać nie musiał:

wiem, że alk jest be.

1 tylko, że na tym forum jest zdaje się parę osób, które biegają codziennie, albo prawie codziennie.

2 wszyscy jesteśmy tylko(aż?) ludźmi, do tego żyjemy w kraju z taką, a nie inną tradycją biesiadną.

3 dlatego będę się upierał, że JEŚLI JUŻ się natrzaskać, to następnego dnia lepiej wstać rano i na siłę zrobić trening, zamiast czekać do wieczora, aż kac przejdzie.

4 następnym razem będzie kolejna cegiełka motywacji, żeby wypić mniej.
no i psycha rośnie.

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Tomek Michałowski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1320
Rejestracja: 13 sty 2008, 13:02

Nieprzeczytany post

opowiem Wam moją prehistorię z czasów kiedy o bieganiu wiedziałem tyle, że to ruch jednostajny prostoliniowy...

kumpel z 2 pięter wyżej zaczął bawić się w triathlon i mówi , jedż ze mną na zawody, na MP w duathlonie (bieg+rower+bieg) na długim dystansie, to było w Czarnkowie, jakieś 7km biegu , rower 60km i na koniec 3,5 km biegu, ja na to wiesz mam Waganta , Ty masz kierownicę Lemondkę , trochę siara , przestań pożyczę Ci swoją , spróbuj, myślę , sprawny jestem nie inaczej to dam radę , wziąłem się za zmienianie kierownicy a fakt ,że nie jestem Adamem Słodowym spowodował iż nie dałem rady tej kierownicy i tak siem wkurzyłem ,że poszedłem w tango z kumplami i odpuściłem, przychodzę do chaty lekko szarpnięty a rower wyszykowany jak ta lala , kierownicę zmajstrował mój tata inżynier
kumpel puka nazajutrz do drzwi , ja na mega kacu mówię nie jadę , ej tam ,dasz radę , Nyska czeka , pakuj rower, jedziemy

na pół h przed zawodami wciągnąłem 2 hamburgery w budce GS-u bo uważałem ,że na takie zawody trza mieć siłę :hejhej: spotkaliśmy Józka Wronę na rozgrzewce, ja mówię kumplowi a ten co? , w trampkach w tym wieku leci takie zawody, a mój druch poczekaj , zobaczysz jak cię opędzi, uśmiałem się bo Józek Wrona był już wtedy nestorem

zaczęliśmy zawody i z tego co pamiętam to te 7km to było tak: ból głowy, w żołądku mi chlupotało, alkohol parował a ja miałem ochotę puścić pawia ,myślałem ,że umrę , potem ten rower wypalił mi płuca ale ostatnie 3,5 km to już tylko wyprzedzałem i na stadionie wziąłem jakąś babkę, Józek Wrona mnie zgrzał a ja po tych zawodach już wiedziałem ,że bieganie to jest to , to były moje pierwsze zawody w życiu, lekcja była taka, że alkohol + sport to się jakoś kiepsko komponuje
Tomek
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4111
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

jak to mawia mój tato :
od alkoholu jeszcze nikt nie umarł ,a niejeden się urodził,
a kolega znów twierdzi-
że lepiej biegać i pić niż tylko pić :)
i tego się trzymajmy :) ;) ;)

ale zdażyło się przebiec maraton w berlinie 2003 rok chyba, po imprezie z której wrócilismy natrzaskani jak trolejbusy o 5 rano(tak to jest jak się koleżankę spotyka ,która pracowała u turka w knajpie i była jego żoną do tego ) i to nie tylko po piwku ,ale winko,whisky,wóda itd..co tam było w barze-turek stawiał :)
spałem godzinę do 7 - o 9 jak stałem na starcie to tętno miałem 153 :) pierwsze 20 km to było tylko czekanie na wodę -potem coraz lepiej co nie znaczy,że dobrze-ostatecznie nabiegałem 3:31 a były zakłady wśród kolesi,czy wogle do połówki dociągnę.-mam świadków :)
NIGDY WIĘCEJ TAKICH DOŚWIADCZEŃ !!!!!
edit
aha i dumny wcale ze swojego wyczynu nie jestem
ale coż, c`est la vie :)
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

ja biegłem maraton po weselu kumpla ze studiów - do piątej wódka, balety, kotlety, o 10 start

3.25, i również wspominam go o tyle wspaniale, że z każdym kolejnym kilometrem, biegło się coraz lepiej - jedyny taki maraton

anyway, co cię nie zabije...
to lepiej wybiegać, bo i tak niezdrowo
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
BoberPL
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 22 lip 2006, 22:36
Życiówka na 10k: 39:15
Życiówka w maratonie: 3:08:58
Lokalizacja: Luboń / Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mój mały apel: nie pijcie przed zawodami :)

Sam wiem jak to jest. Męczarnia straszna. Z każdym kilometrem więcej wyrzutów sumienia, zaklinanie się, że to ostatni raz.
Teraz niczego nie jestem tak pewien, jak tego, że już nigdy nie wypiję przed zawodami :ble:

Półmaraton Poznański 2008 zapamiętam na zawsze :]
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

Bober, wywołałeś wilka z lasu...

1 półmaraton poznański, to jedyna połówka, jaką dostałem od miasta na urodziny. w tym roku pokręcili trochę termin prezentu, ale cóż...

noc wcześniej byłem z żoneczką na koncercie gogol bordello we wrocku, a że mamy tam paru znajomych, w dodatku wrocławiacy jakoś bardziej są chyba wyluzowani i gościnni od nas, to dojechałem dopiero na sam start, nawet ciuchów nie zdążyłem przebrać.

łatwo nie było, ale że miałem w kieszeni fajki, to postawiłem sobie za punkt honoru, dobiec przed wszystkimi biegającymi znajomymi, którzy namawiali mnie, cobym rzucił.

wstyd był straszny, bo na dziewiętnastym, jak już spodnie od garnituru zapociłem dokumentnie, a i czerep pod kapeluszem słoneczko rozgrzało,
wyprzedzili mnie pacemakerzy na 1:30
a wiadomo nie od dziś, że pacemakerzy są po to, żeby ich mieć za plecami.

no ale znajomi dobiegli kawałek za mną, życiówkę zrobiłem (cokolwiek trefną, ale nic to) i tak - bo pierwszy raz ten dystans biegłem, a na mecie, jak wycągnąłem fajki z kieszeni i zapaliłem wreszcie szluga, jeszcze mnie reporterzy obskoczyli.

żyć, nie umierać jednym słowem
fotkę daję, coby nie było że ściemniam
Obrazek
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Tomek Michałowski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1320
Rejestracja: 13 sty 2008, 13:02

Nieprzeczytany post

a propos fajek, tak jakoś koło 1992/3/4 był jak co roku półmaraton w Pile , wtedy to nawet może była pilska piętnastka za tamtych czasów, Piła zbliżniaczona jest z takim francuskim mistem Chatellerault
przyjechały Francuzy, pobiegły , ja robiłem za tłumacza i na bankiet Paskal zaprosił :bleble: , gadam z tymi Francuzami ,kilku nawet nieżle śmignęło bo jeden Marokańczyk naturalizowany był a jeden ciemnoskóry
no i nagle jeden fajka wyciąga , ja oczy w słup i pytam , Ty biegasz i jarasz , a on na to spokojnie , no przecież można i biegać i palić byle nie podczas samych zawodów , zamurowało mnie wtedy
Tomek
ODPOWIEDZ