druzynowe mistrzostwa europy
31 maja 2021 Krzysztof Brągiel Sport

Jesteśmy najlepsi!


Polska najlepszą drużyną Starego Kontynentu. Nasi lekkoatleci w dramatycznych okolicznościach obronili w weekend (29-30 maja) w Chorzowie złoto Drużynowych Mistrzostw Europy. Na 10 indywidualnych zwycięstw naszych sportowców złożyło się 5 triumfów w konkurencjach biegowych. Wygrywali: Pia Skrzyszowska (na 100 m i 100 m ppł.), Alicja Konieczek (3000 m z przeszkodami), Natalia Kaczmarek (400 m) oraz damska sztafeta 4×400 metrów (Hołub-Kowalik, Lesiewicz, Święty-Ersetic, Kaczmarek).

Sprawa wygranej ważyła się do ostatniej konkurencji, czyli męskiej sztafety 4×400 metrów. Ostatecznie ekipa w składzie: Suwara, Duszyński, Grzegorzewicz, Zalewski zajęła 3 miejsce, czym przypieczętowała końcowy sukces. Polacy w przeciwieństwie do poprzedniej edycji DME, która odbyła się dwa lata temu na Stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, wystartowali w mocno rezerwowym składzie. Zabrakło: Marcina Lewandowskiego, Angeliki Cichockiej (oboje wypadli z zawodów w ostatniej chwili), ale też Ewy Swobody, Adama Kszczota, Joanny Jóźwik czy Sofii Ennaoui.

Pia, Pia, Pia!

Po weekendowych występach Pia Skrzyszowska powinna opatentować „cieszynkę” na swoje zwycięstwa. Mogłaby przybrać formę słynnych pistoletów, jakie kilka lat temu wymyślił Krzysztof Piątek. Skrzyszowska strzelała w Chorzowie w sam środek tarczy, zgarniając komplet punktów na koronnych płotkach (12.99), ale też sensacyjnie wygrywając na płaską setkę (z nową życiówką 11.25).

Pia Skrzyszowska na drużynowych Mistrzostwach Europy

Nikt nie liczył, że zastępująca Ewę Swobodę sprinterka, odprawi z kwitkiem rywalki z rekordami życiowymi na poziomie 11.00 z małym haczykiem. W teorii Polka posiadała najsłabszy wynik w stawce (11.37). Praktyka pokazała jednak, że życiówki nie biegają. Skrzyszowska wystartowała ze skrajnego, pierwszego toru i zdawało się, że na mecie również będzie daleko poza epicentrum zdarzeń. Tymczasem 20-latka wyleciała z bloków jak kula z armaty natychmiast wysuwając się na prowadzenie. Choć na dystansie naciskały: Niemka i Brytyjka, to Polka przecięła linię mety pierwsza. 

100 m kobiet

1.SKRZYSZOWSKA Pia (POL)11.25 PB EU23L
2.MAYER Lisa (GER)11.27
3.LANSIQUOT Imani (GBR)11.27
4.OMBISSA DZANGUE Orlann (FRA)11.33
5.PEREZ Maria (ESP)11.36
6.HOOPER Gloria (ITA)11.44
7.BAZOLO Lorene (POR)11.45

Konieczek i Kaczmarek na maksa

Prosto z Boulder w stanie Kolorado przybyła do Polski Alicja Konieczek. Wysoką formę Polki potwierdzały tegoroczne wyniki uzyskane na amerykańskiej ziemi (15:53 na 5000 m i 9:33 na 3000 z przeszkodami). Nasza mistrzyni Uniwersjady sprzed dwóch lat nie zawiodła, dopisując do drużynowego dorobku 7 punktów za zwycięstwo na koronnych „belkach”. 

Alicja Konieczek na drużynowych Mistrzostwach Europy

Polka kontrolowała bieg, pilnując czoła stawki. W decydującym fragmencie zmagań, ciężar prowadzenia wzięła na siebie Elena Burkard. Podkręconego przez Niemkę tempa nie wytrzymała Hiszpanka Sanchez, za to Konieczek pilnowała rywalki zza Odry do ostatniego rowu z wodą. Na końcówce nasza reprezentantka odjechała Burkard bez większego problemu, zatrzymując zegar na drugim wyniku w swojej karierze 9:35.63.

Zwyciężczyni podkreślała na mecie, że znajduje się aktualnie wysoko w rankingu olimpijskim (22 miejsce na 45 premiowanych wyjazdem do Tokio) i raczej nie będzie musu, żeby walczyć o wskaźnik (ustalony na 9:30).

Podobnie jak Konieczek wysoką dyspozycję potwierdziła w Chorzowie Natalia Kaczmarek. Podopieczna Marka Rożeja nie dała żadnych szans konkurentkom, pewnie wygrywając wyścig na jedno stadionowe okrążenie. Już na przeciwległej prostej widać było przewagę Polki. Na finiszowej prostej dystans jaki traciły rywalki jeszcze się zwiększył. Zegar na mecie pokazała efektowne 51.36 (drugi czas w karierze). 

Natalia Kaczmarek na drużynowych Mistrzostwach Europy

Kolejny dzień w biurze

Nie ma mocnych na damską sztafetę 4×400 metrów. Nieważne w jakim składzie biegamy, nieważne kto łapie kontuzje, od wielu sezonów jesteśmy w absolutnym światowym topie. Nie inaczej było w Chorzowie, gdzie: Hołub-Kowalik, Lesiewicz, Święty-Ersetic i Kaczmarek, opędzlowały rywalki z lekkością i klasą. Cieszy zwłaszcza powrót na bieżnię Justyny Święty-Ersetic, która późno wchodzi w sezon letni po przechorowaniu COVID-19. Raciborzanka pobiegła na nietypowej dla siebie 3 zmianie, przejmując pałeczkę od Kornelii Lesiewicz. Aktualna mistrzyni Europy pobiegła pewnie i szybko, wysyłając w bój kończącą Kaczmarek na pierwszym miejscu. Nasza liderka nie dała większych szans napierającej Brytyjce Nielsen i wzorem startu indywidualnego odjechała na ostatnich stu metrach. Według nieoficjalnych międzyczasów najlepszy czas w naszej drużynie uzyskała Kaczmarek (50.83), jednak niewiele wolniejsza była Święty-Ersetic (51.26). 

Złota sztafeta Polek na drużynowych Mistrzostwach Europy

4×400 kobiet

1.POLSKA3:26.37 EL
2.WIELKA BRYTANIA3:27.16
3.WŁOCHY3:29.05
4.NIEMCY3:29.55
5.HISZPANIA3:31.54
6.PORTUGALIA3:35.37
7.FRANCJADQ

Reprezentacja kontrastów

Nie każdy biegowy start Polaków był jednak potwierdzeniem naszej potęgi. Jak nietrudno zgadnąć, najsłabiej wypadliśmy na najdłuższych dystansach. Ostatnie miejsca na 5000 metrów zajęli: Sylwia Indeka (16:58.07) i Alekander Wiącek (14:20.37). Jeśli chodzi o Wiącka, trzeba oddać zawodnikowi OKS-u Otwock, że pobiegł bardzo odważnie. Ponoć Steve Prefontaine zwykł mawiać, że: „Najlepsze tempo to samobójcze tempo, a dzisiaj jest piękny dzień, aby umierać”. Olek zdecydowanie wziął sobie w Chorzowie tę sentencję do serca i kolejne kilometry odhaczał w tempie na wynik grubo poniżej 14 minut. Dość wspomnieć, że na 3000 metrze pojawił się w 8:09 (2:43/km), a właśnie taką życiówkę ma na stadionową trójkę. Prawdziwym cierpieniem okazał się dla Polaka ostatni kilometr, który pokonał w około 3:20. Po biegu Wiącka pojawiły się wśród internautów pytania, czy zamiast 21-latka nie mógł wystąpić w Chorzowie bardziej rutynowany biegacz uliczny? Teoretycznie mógł, tylko, że nic by to nie zmieniło, jeśli chodzi o dorobek punktowy. Przedostatni na 5000 metrów był Portugalczyk Saumel Barata, który wykręcił 13:51.94. Bieganie na tym poziomie jest aktualnie nieosiągalne dla żadnego Polaka. Jedynym który mógłby nawiązać walkę z Portugalczykiem jest Krystian Zalewski, jednak wtedy musielibyśmy się liczyć z tym, że nie miałby kto pobiec na 3000 z przeszkodami. Podopieczny Jacka Kostrzeby, mimo że dawno nie startował na belkach, w Chorzowie udowodnił, że tego się nie zapomina, zajmując 4 miejsce i zdobywając 4 punkty dla naszej reprezentacji (z czasem 8:40.57). Od lat nie ma w Polsce innego przeszkodowca, który byłby w stanie zakręcić się w okolicach 8:40. 

Krystian Zalewski na drużynowych Mistrzostwach Europy

Brytyjczycy i ich pałeczka

Przed sztafetą 4×400 metrów mężczyzn prowadziliśmy w klasyfikacji generalnej, ale z niewielką przewagą nad Wielką Brytanią i Włochami. Cel na finałowy wyścig był więc taki, żeby pojawić się na mecie w niedalekim sąsiedztwie obu reprezentacji. Po pierwszych zmianach nie zapowiadało się jednak, że tak właśnie będzie. Polacy po okrążeniach: Suwary, Duszyńskiego i Grzegorzewicza znajdowali się na odległej 5 pozycji. W czubie biegli za to Włosi i Brytyjczycy… Wtem. Wielka Brytania jest aktualnie wicemistrzem świata w męskiej sztafecie 4×100, więc teoretycznie biegacze ze Zjednoczonego Królestwa powinni wiedzieć, jak przekazywać sobie pałeczkę. Trzeba jednak pamiętać, że zanim sięgnęli w Dosze po srebro MŚ, zanotowali całą serię sztafetowych wtop. Igrzyska w Atlancie, Sydney, Pekinie i Londynie to imprezy, podczas których Anglicy popełniali wszystkie możliwe sztafetowe błędy – od gubienia pałeczki po przekroczenie strefy zmian. Zła karma wróciła w Chorzowie. Nie wiadomo jakim cudem Brytyjczycy na ostatniej zmianie zgubili pałeczkę. Skorzystali na tym skwapliwie Polacy, a konkretnie Karol Zalewski. Podopieczny Jakuba Ogonowskiego najpierw wskoczył na 4 miejsce, a na ostatnich metrach, po wewnętrznej minął Niemca, czym zapewnił nam wygraną w klasyfikacji generalnej. 

Brązowa sztafeta Polaków na drużynowych Mistrzostwach Europy

4×400 m mężczyzn

1.WŁOCHY3:02.64 EL
2.HISZPANIA3:03.10
3.POLSKA3:03.43
4.FRANCJA3:03.59
5.NIEMCY3:03.63
6.PORTUGALIA3:09.82
7.WIELKA BRYTANIADNF

Nie ma co ukrywać, że w naszym zwycięstwie było trochę szczęścia (poza Brytyjczykami, pomogli nam też Włosi, którzy wskutek absencji Tamberiego nie wystawili żadnego zawodnika do skoku wzwyż), ale będąc uczciwym trzeba zaznaczyć, że też mieliśmy swoje problemy. Zapracowana była Renata Pliś, która w związku z nieobecnością Angeliki Cichockiej, musiała wystartować na 3000 metrów (4  miejsce), a następnego dnia na półtoraka (6 miejsce). Dobrze z presją poradziła sobie młoda Angelika Sarna, która zastąpiła Joannę Jóźwik, zdobywając 3 miejsce na 800 metrów (z rekordem sezonu 2:02.54). Również 3 miejsce (i 5 punktów) dołożył na osiemsetkę Mateusz Borkowski. Na 1500 mężczyzn zaskoczył wszystkich Niemiec Robert Farken, ruszając niespodziewanie z dość wolnego tempa. Wśród nieco uśpionych był Michał Rozmys, który ostatecznie po efektownej końcówce zdołał przesunąć się ku czołu, zajmując 3 lokatę. Daleko od swoich rekordowych czasów był Patryk Dobek, który finiszował przedostatni na 400 m przez płotki (z wynikiem 51.12). Ostatecznie reprezentacja Polski w 40 konkurencjach zdobyła 181.5 punktu, wyprzedzając Włochy (179) i Wielką Brytanię (174), która za nieukończoną sztafetę 4×400 m mężczyzn zainkasowała okrągłe „0” punktów. Z Superligi spada w tym sezonie reprezentacja Portugalii (97.5 pkt.).

Reprezentacja Polski na drużynowych Mistrzostwach Europy

PEŁNE WYNIKI DME CHORZÓW 2021

Zdjęcia: Marta Gorczyńska 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.