23 sierpnia 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Relacja z USA


Na początku roku na naszej stronie informowaliśmy o planowanej na sierpień wyprawie do Stanów Zjednoczonych. Oferta była tak atrakcyjna, że szybko udało się znaleźć wystarczającą liczbę chętnych. Nic nie stanęło więc na przeszkodzie by rozpocząć przygodę!

Pierwsze dni na Dzikim Zachodzie już za nami były pełne przygód już od samego początku. Gigantyczny ruch w Los Angeles sprawił że do motelu dotarliśmy po niemal 30 godzinach bez snu. Organizmy przy 9-godzinnej różnicy nieco wariują i na ranem wszyscy się już przebudzili. Śniadanie i 5-godzinna jazda do Kolob Canyons, zachodniej części parku narodowego Zion w Utah. Szlak okazał się bardzo zdradliwy i podstępny. Ponad 30-stopniowy upał, zmiana czasu i bieganie na wysokości 1800 m.n.p.m sprawiły, że pierwsza wyprawa była prawdziwą próbą sił. 23-kilometrowy (w obie strony) szlak wiódł do olbrzymiego łuku skalnego Kolob Arch, który według rożnych źródeł jest drugim lub największym tego typu uformowanym przez naturę tworem na świecie. Ziemisto piaszczysta ścieżka o ceglastym kolorze wiła się wśród majestatycznych skał. Z każdym kilometrem upał oraz bardzo miękkie podłoże wysysało energię. Przez samym końcem szlaku – niemiła niespodzianka – gniazdo os i cztery ukąszenia. Na szczęście apteczka była w plecaku.

IMG_2553.JPG
IMG_2558.JPG

Chwilę później byliśmy już na miejscu. Droga była malownicza, jednak mustangi zaczynały powoli zmieniać się w żółwie i tempo wędrówki spadało wraz ze wzrostem zachmurzenia, które zwiastowało burze. Zdążyliśmy w ostatniej chwili przed ulewą, której widmo dopingowało najbardziej strudzonych. Z pewnością na długo wszyscy zapamiętają ten szlak nie tylko ze względu na piękne okoliczności przyrody…
Drugi dzień to już bardziej znana odsłona malowniczego kanionu Zion. Czekała nas wspinaczka na wizytówkę tego miejsca – szczyt Angels Landing. To miejsce upodobały sobie anioły, które lądują tam aby podziwiać niebiańskie widoki. Grupa ruszyła ostro pod górę i w mniej niż godzinę byliśmy już pod technicznym końcowym podejściem po łańcuchach. Część zadowoliła się widokami z niższego poziomu, a część dotarła na sam wierzchołek. Opis nie odda widoku, którym mogły cieszyć się nasze oczy… Podekscytowani widokiem zbiegliśmy w ekspresowym tempie i starczyło nam czasu na drugi nieco krótszy szlak prowadzący przez 3 małe stawiki oraz wodospad.

IMG_2563.JPG
IMG_2567.JPG

To dopiero początek emocji. Teraz czeka na nas Wielki Kanion Kolorado i truchtanie na wysokości 2300-2500 m.n.p.m.
CDN.

Możliwość komentowania została wyłączona.