9 kwietnia 2021 Krzysztof Brągiel Sport

Kto pobiegnie w Dębnie?


Nie wystarczy licencja PZLA, aby wystartować w maratońskich mistrzostwach Polski, które 18 kwietnia odbędą się w Dębnie. Nie wystarczą też ustalone w międzyczasie minima kwalifikacyjne. Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem Rady Ministrów, prawo startu otrzymają jedynie zawodowi sportowcy: biegacze pobierający stypendium sportowe (lub wynagrodzenie) oraz członkowie kadry narodowej, reprezentacji olimpijskiej lub reprezentacji paraolimpijskiej.

Istnieje ryzyko, że w Dębnie stawka będzie więc wyjątkowo skromna. Na niższą frekwencję poza rządowymi obostrzeniami może też wpłynąć przeniesiony z Hamburga do Enschede NN Mission Marathon (który początkowo miał odbyć się 11.04, ale został przełożony na 18.04), do którego zgłosiła się nasza czołówka. Na listach startowych widnieją: Krystian Zalewski, Marcin Chabowski, Yared Shegumo, Adam Nowicki, Aleksandra Lisowska, Izabela Paszkiewicz i Angelika Mach.

Licencja, minima i zaświadczenia o zawodowstwie

Dziś (9 kwietnia) na liście startowej MP w maratonie znajduje się 190 mężczyzn i 36 kobiet. Wszyscy zgłoszeni musieli posiadać licencję rodzimego związku, co wstępnie miało gwarantować start. Zawodnicy będą jednak w kolejnych dniach dodatkowo weryfikowani przez Polski Związek Lekkiej Atletyki, który ostateczną rozpiskę dopuszczonych do startu planuje opublikować na 3 dni przed biegiem. W pierwszej kolejności sprawdzane będą osiągnięte wyniki (z lat 2019-2021). Minima dające przepustkę do Dębna przedstawiają się następująco:

Minimum olimpijskie

Osoby, które przejdą przez jedno sito, będą następnie odcedzane przez jeszcze surowsze zasady Rządu. Polski Związek Lekkiej Atletki do 14 kwietnia pod adresem mailowym debno2021@pzla.pl oczekuje na jedno z trzech zaświadczeń:

  • dokument wystawiony przez podmiot opłacający wynagrodzenie, wyłącznie w przypadku sportu zawodowego w rozumieniu art. 2 pkt 143 rozporządzenia Komisji (UE) nr 651/2014 z dnia 17 czerwca 2014 r. uznającego niektóre rodzaje pomocy za zgodne z rynkiem wewnętrznym w zastosowaniu art. 107 i 108 Traktatu
  • dokument wystawiony przez podmiot opłacający stypendium sportowe od zawodników pobierających stypendium sportowe, o którym mowa w ustawie z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (Dz. U. z 2020 r. poz. 1133),
  • dokument wystawiony przez odpowiednią międzynarodową federację sportową działającą w sporcie olimpijskim lub paraolimpijskim lub inną uznaną przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski albo międzynarodową organizację sportową o zasięgu kontynentalnym należącą do takiej federacji, albo polski związek sportowy od zawodników będących członkami kadry narodowej lub reprezentacji olimpijskiej, lub reprezentacji paraolimpijskiej, lub uprawiających sport w ramach ligi zawodowej w rozumieniu tej ustawy.


Pierwszy dokument
 odwołuje się do rozporządzenia unijnego, które „sport zawodowy” rozumie, jako „uprawianie sportu w taki sposób, w jaki świadczy się pracę lub usługi za wynagrodzeniem, bez względu na to, czy pomiędzy sportowcem zawodowym a odpowiednią organizacją sportową istnieje formalna umowa o pracę czy też nie, w przypadku gdy wynagrodzenie przekracza koszty uczestnictwa i stanowi znaczącą część dochodów dla sportowca. Koszty podróży i zakwaterowania związane z uczestnictwem w zawodach sportowych nie są uważane za wynagrodzenie dla celów niniejszego rozporządzenia”.

Drugi dokument dotyczy stypendiów sportowych, które mogą być przyznawane przez samorząd, ministerstwo, ale też kluby sportowe. Ostatni z wymienionych podmiotów otwiera biegaczom pewną furtkę. Nie jest określona wartość stypendium, dlatego kluby chcąc umożliwić swoim zawodnikom start, mogą zacząć przyznawać symboliczne stypendia np. na kwotę 1 złotówki.

Trzeci dokument jest bodaj najbardziej oczywisty. Start w mistrzostwach Polski mają zapewniony członkowie kadry narodowej.

Start biegu  w Dębnie

Dębno czy Enschede?

Biorąc powyższe pod uwagę, należałoby się spodziewać, że 41. MP Kobiet i 91. MP Mężczyzn, będą miały najskromniejszą frekwencję w historii. Sprawa nie jest jednak taka oczywista. Nadzieją na wyższy poziom są zaproszeni zawodnicy zagraniczni, o których jak na razie jednak niewiele wiadomo. Pozostaje też pytanie o naszych biegaczy awizowanych do startu w NN Mission Marathon. Wcale nie jest powiedziane, że ochoczo wybiorą Enschede, kosztem Dębna. O swoich wątpliwościach opowiedział nam Marcin Chabowski.

– Na temat Dębna wiem wszystko, na temat Holandii nie wiem nic. Dlatego odwlekam decyzję, gdzie ostatecznie wystartuję. Lotnisko w Enschede nie jest zachęcającą lokalizacją, bo to otwarty teren. Nie wiem jaka będzie grupa, ani jacy są pacemakerzy. Tak naprawdę nie wiemy na co możemy liczyć w Holandii, my zawodnicy biegnący na wynik 2:11. Wiem też, że część zgłoszonych wstępnie biegaczy przeniosła się na maraton do włoskiej Sieny (bieg odbędzie się 11 kwietnia, czyli dokładnie tego samego dnia, w którym początkowo miał odbyć się NN Mission Marathon, zanim został przeniesiony do Holandii – red.). Póki co, czekam na informacje od organizatora. W Dębnie sytuacja jest jaśniejsza. Trasa jest znana i wygląda dobrze. Na 8 kilometrowej pętli połowa jest po mieście, gdzie przez budynki wiatr jest trochę mniejszy, a w drugiej części mamy ścianę lasu z obu stron. Wiem też, że jest zakontraktowanych trzech pacemakerów z Ukrainy, którzy mają prowadzić do 30 kilometra. Ile poprowadzą? Trudno powiedzieć. Ja bym był zadowolony nawet z 25 km. Podejmę decyzję, gdy otrzymam pierwsze konkretne informacje z Holandii. Jeśli tych informacji do poniedziałku-wtorku nie będzie, to wystąpię w Dębnie – powiedział nam wyczekujący pierwszego startu od dawna Chabowski.

Warto zaznaczyć, że nasz czołowy maratończyk po raz ostatni mierzył się z królewskim dystansem jesienią 2019 roku podczas Igrzysk Wojskowych w miejscowości o – wtedy – niewiele mówiącej nazwie Wuhan. W podobnym tonie do Marcina Chabowskiego wypowiada się Krystian Zalewski, który również nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, gdzie zadebiutuje w maratonie – na polskiej czy holenderskiej ziemi. Powiedzieć, że w dzisiejszych czasach planowanie jest zajęciem dla zuchwałych, to nic nie powiedzieć. Na pewno trzymamy jednak kciuki, aby oba maratony doszły do skutku, a nasi zdobyli upragnione minima olimpijskie (2:11:30 dla mężczyzn, 2:29:30 dla kobiet). 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.