bragie krzysztof felieton
5 marca 2020 Krzysztof Brągiel Sport

per rectum?


Papież zakaszlał i to wystarczyło, żeby media podjęły śledztwo pt. „Czy Franciszek ma koronawirusa?” Nie jestem epidemiologiem, ani wirusologiem, ani w ogóle żadnym -logiem i mam IQ na poziomie ameby, więc idealnie nadaję się do tego, żeby wszystko skomentować. Masowe odwoływanie wielkich biegowych imprez  z powodu „zagrożenia wirusem” pachnie mi typową dla chorobliwie zapobiegliwego człowieka XXI wieku – absurdalną paniką.

Kiedy piszę ten tekst, media informują o blisko 3000 ofiar śmiertelnych na świecie, licząc od grudnia, gdy wykryto pierwsze zarażenia w chińskim Wuhan. W skali świata. 3000 w ciągu 3 miesięcy. Będzie quiz – to dużo czy mało? Wiadomo, że każde ludzkie życie jest na wagę złota itd. Ale gdy porównamy „żniwo” koronawirusa, z liczbą osób, które zginęły na polskich drogach tylko w roku 2018 (2862 osoby, średnio po 238 miesięcznie) to przynajmniej ja, jestem trochę skołowany.

Z dnia na dzień odwołano półmaraton w Paryżu. W momencie, gdy większość obcokrajowców zainteresowanych startem w stolicy Francji była już na miejscu. W Japonii masowo zatrzaskuje się imprezy biegowe przed nosem amatorów, zostawiając uchyloną furtkę jedynie elicie. Odwołano Halowe Mistrzostwa Świata w Nanjing. A w zasadzie nie tyle odwołano, co przeniesiono na 2021, co zupełnie rozreguluje kalendarz startów (HMŚ odbędą się w dwutygodniowym odstępie od HME w Toruniu). Gdy tylko ktoś wróci z Azji i dostanie gorączki, natychmiast poddawany jest kwarantannie, a dziennikarze aż się ślinią, mówiąc o „kolejnej zarażonej osobie”. Produkują panikę, ale jednocześnie ustami zapraszanych ekspertów gaszą, bo przecież „nie ma powodów do paniki”.

Organizatorzy półmaratonu w Gdyni wydali specjalny komunikat, w którym informują, że każdy chcący odebrać pakiet startowy będzie miał badaną temperaturę ciała. Jeśli termometr wskaże co najmniej 37.1 – pyk, pakiet pójdzie na przemiał. Pojawia się pytanie – jaką techniką będzie wykonywane badanie? Najbardziej precyzyjny byłby pomiar per rectum, ale na miejscu biegaczy nie chciałbym, żeby sprawy zaszły aż tak głęboko daleko. Jeśli pomiar będzie dokonywany termometrem na podczerwień, to jako użytkownik takiego sprzętu, wiem, że bywa zawodny. Gdy dopiero co wrócę z chłodnego dworu, potrafi mi pokazać na czole 36.2. Innym razem, gdy jestem zgrzany i zmierzę na karku wyskakuje ponad 37.

Przy Gdynia Arena zostanie postawiona izolatka, do której „w uzasadnionych przypadkach” będzie kierowany uczestnik. Następnie karetką zostanie przetransportowany do szpitala. Jakie są te uzasadnione przypadki? Trudno powiedzieć, ale dopiero co słyszałem wystąpienie ministra zdrowia nt. „kryzysowej sytuacji” w którym powiedział, że zakażenie koronawirusem objawia się w łagodny sposób. Łagodniejszy niż grypa.

W każdym razie w Gdyni trzeba będzie uważać na to, czy się kicha i kaszle. Przyuważonych na tego typu „niebezpiecznych zachowaniach” szturmówki pogotowia ratunkowego spacyfikują w izolatce, żeby opancerzonym ambulansem na sygnale odwieźć na OIOM. Wcześniej takim delikwentom założy się opaskę na ramię, żeby z daleka było wiadomo, że oto nadciąga – zarażony. Przesadzam? Po prostu, wpasowuję się w histeryczny klimat.

W ogóle można odnieść wrażenie, że nagle zdano sobie sprawę z tego, że istnieją wirusy i najłatwiej jest się nimi zarazić podczas imprez masowych. Nagle stwierdzono, że wolontariusze podający banany, powinni mieć na dłoniach jednorazowe rękawiczki. Nagle zauważono, że fajnie, jakby po wyjściu z toi-toia było gdzie umyć dłonie i w Gdyni pojawią się specjalne stacje z preparatem do dezynfekcji rąk. W czasach przed koronawirusem zasady higieny były dla lamusów?

Brakuje mi wśród medialnych doniesień informacji o tym, jakie dokładnie osoby umierają wskutek zarażenia COVID19. Czasami nieśmiało przebija się komunikat, że „w większości są to ludzie starsi i schorowani”. Nieśmiało. „W Mediolanie zmarł 80-letni mężczyzna… Siódmą ofiarą jest 62-letni mężczyzna, który cierpiał na problemy z nerkami i wymagał dializowania” – tak brzmią pojedyncze zdania.

Odnoszę więc wrażenie, że koronawirus okazuje się groźny przede wszystkim dla osób w wyjątkowo fatalnym stanie zdrowia. Mówiąc bardzo brzydko – dla tych, którzy zmarliby nawet od przedawkowania rzeżuchy.

Czy globalna histeria sprawi, że nie odbędą się w tym roku igrzyska? Czy Polska ugości najlepszych na MŚ w półmaratonie? Nie wiem. Pewne jest jedno – nie będzie wiosną Orlenu. Oni się odwołali zanim to było modne. Przynajmniej w jednej rzeczy, jeśli chodzi o biegi długodystansowe, byliśmy pierwsi.

____________________
Krzysztof Brągiel – biegacz, tynkarz, akrobata. Specjalizacja: suchy montaż i czerstwe żarty. Ulubiony film: „Pętla”. Ulubiony aktor: Marian Kociniak. Ulubiony trening: świński trucht. W przyszłości planuje napisać książkę o wszystkim. Jeśliby się nie udało, całkiem możliwe, że narysuje stopą komiks. Bycie niepoważnym pozwala mu przetrwać. Kazał wszystkich pozdrowić i życzyć miłego dnia.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.