13 maja 2019 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

jak należy rozmawiać o bieganiu


Zupełnie bez okazji, przypomniałem sobie, jak należy rozmawiać o bieganiu. Rzeczy, o których zapominam na co dzień, warto ująć, może nie w tablice mojżeszowe, ale w listę, punktatory do powieszenia na lodówce. Skoro Eco stworzył katalog, jak zostać Indianinem, można przecież pokusić się o wykaz pożądanych praktyk Prawdziwego Biegacza Teoretyka. Na pewno (zaznaczam i podkreślam, ale fatalnie dobrana czcionka nie przewiduje takich praktyk) poniższa lista urąga powadze, wionie banałem, nie jest pełna i można do niej wiele dodać!

– gdy ktoś mówi o bieganiu, koniecznie, trzeba mu już na początku wytłumaczyć, że się myli, bo o bieganiu nie można się wypowiadać nie na kolanach, ale psalmy wyśpiewywać, na harfie grać nabożnie lub rozprawy naukowe pisać wyłącznie sprawdzone na próbie podobnych nam co do joty ludzi

– gdy ktoś imprezę z wpisowym organizuje, rękami i nogami się przed nią bronić, ostentacyjnie ignorować, przestrzegać też innych, by nie dokładali swoich nóg i rąk do inicjatywy, za którą stoi cyniczny producent butów lub złowróżbne miasto

– gdy już się w takiej imprezie bierze udział, należy koniecznie pomóc organizatorowi znajdując błędy w jej przeprowadzeniu, zdopingować innych do przyszłego braku udziału informacjami na temat niebezpieczeństw na trasie, nieprzystawalności ceny pakietu do koloru kołnierzyka koszulki i braku cukru w herbacie na mecie, gdy było zimno, a przecież to Polska i tu jest zawsze zimno

– jeśli ktoś biegający wyczynowo chce wynik X-1 uzyskać, gdzie X to nasz oczekiwany dla niego rezultat, potrzeba wiele cierpliwości, żeby wytłumaczyć jemu i wszystkim naiwnym, że on nie ma ambicji i odstaje od świata oraz potrzeba wiele opanowania, by nie wytknąć mu, że nie za swoje se biega, ale za nasze, państwowe

– gdy ktoś bieg wygra, dać do zrozumienia, że się ten sukces przewidziało oraz koniecznie nie cieszyć się publicznie z niego, a raczej szukać rezerw, per aspera ad astra, a także podać receptę na przyszłe sukcesy

– gdy natomiast ktoś bieg przegra, dać do zrozumienia, że się tę porażkę przewidziało i podać, stworzone na zasadzie losowo wybranej przesłanki, remedium na przyszłe porażki

– jeśli ktoś przez długie lata trenował siebie i innych, nie można powoływać się na jego doświadczenie, bo to może onieśmielać lub zniesmaczyć kogoś, kto się uczy szybciej i wie, jak sprawdzić w internecie, co to jest DOMS oraz że w wikipedii jest przecież inaczej niż w życiu

– gdy ktoś chce zacząć biegać, koniecznie należy go zatrzymać i wytłumaczyć, że źle się do biegu zabrał

– gdy ktoś już gdzieś biegnie, koniecznie, podejść do niego trzeba, ewentualnie zdjęcie przeanalizować i sprawdzić, czy ma fazę lotu, a jeśli przeszedł w marsz, należy go niezwłocznie zdyskwalifikować

– jeśliby ktoś chciałby się wypowiedzieć na temat biegania, należy być podejrzliwym, krytycznym, przewidywać zawczasu podstęp, w razie braku argumentów nigdy, przenigdy nie przyznać się, że się myliło lub czegoś nie wie, dyskusję warto na tory inne skierować i na koniec dodać, że Kartaginę należy zniszczyć

– kiedy ktoś zarzuci nam przesadę w podejściu do biegania lub wyśmieje, niepomiernie obrażonym trzeba być, urazę pielęgnować i dać znać o tym, że się wymownie milczy w kolejnych wypowiedziach na temat biegania, choćby mimochodem

 

 

 

____________________

Kuba
Wiśniewski jest redaktorem naczelnym bieganie.pl. Na razie brak mu
czasu na wypisanie pełnej listy swoich osiągnięć. Swoje frustracje i
niespełnione ambicje prezentuje między innymi na Instagramie.

Możliwość komentowania została wyłączona.