20 września 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Centrowitz powinien się wstydzić? Marcin Urbaś twierdzi, że tak


Od kilku dni w Internecie znaleźć można tekst o tym, że zawodnicy startujący na paraolimpiadzie uzyskali wyniki lepsze od biegaczy walczących o medale na Igrzyskach Olimpijskich. To oczywiście fakt, bo istotnie czterej zawodnicy niedowidzący startujący w kategorii T13 na 1500 metrów uzyskali czasy lepsze od złotego medalisty igrzysk na tym samym dystansie. Czy w tej sytuacji można jednak zarzucić Centrowitzowi i innym finalistom IO, że są słabsi od ich niepełnosprawnych kolegów?

Zastanawiałem się czy poruszać ten temat. Gdy pierwszy raz trafiłem na te „sensacyjne” wieści machnąłem na nie ręką. Wiadomo, że sensacja przyciąga zainteresowanie i dobrze się klika. Z tym trudno walczyć. Wierzyłem jednak, że każdy ma swój rozum i samemu dojdzie do wniosku, że taka sytuacja to po prostu pokłosie taktyki obranej przez zawodników startujących na sierpniowych Igrzyskach.

Co się jednak stało… temat podchwycił Marcin Urbaś, rekordzista Polski w biegu na 200 m, który w wywiadzie dla TVN24 stwierdził, że to wstyd dla pełnosprawnych sportowców, że uzyskali słabsze wyniki od biegaczy startujących na Igrzyskach Paraolimpijskich. 

– To jest kompletny obciach dla zawodników pełnosprawnych – mówi Urbaś. – Oczywiście oni (zawodnicy pełnosprawni) tłumaczą się, że biega się na medale, ale paraolimpijczycy też biegali na medale. 

W dalszej części wywiadu Pan Marcin dodał, że ostatnie Igrzyska pokazały, że zawodnicy startujących na Igrzyskach Olimpijskich i Paraolimpijskich są na tym samym poziomie, choć jednocześnie poddał w wątpliwość zaangażowanie pełnosprawnych biegaczy. 

Przyznam, że trochę dziwnie to brzmi. Ok, można zaakceptować i szanować to, że Marcin Urbaś dużo bardziej ceni sobie osiągnięcia medalistów, którzy poza zajęciem wysokiego miejsca uzyskują przy tym świetny wynik. Jasna sprawa. Z wypowiedzi Pana Marcina można jednak wywnioskować, że medaliści Igrzysk istotnie są słabsi od ich niepełnosprawnych kolegów, a to przecież bzdura. Czas uzyskany przez Abdellatifa Bakę, złotego medalisty Igrzysk Paraolimpijskich w klasie niepełnosprawności T13 to 3:48.29. Jest to rezultat słabszy od rekordu życiowego każdego ze startujących zawodników w finale olimpijskim. Co więcej, jest to czas dużo słabszy od minimum olimpijskiego, a więc rezultatu, który trzeba było uzyskać by w ogóle wziąć udział w Igrzyskach. Czy na tej podstawie można więc stwierdzić, że zawodnicy niepełnosprawni są na tym samym poziomie sportowym co zawodnicy pełnosprawni? Oczywiście, że nie. Na pewno nie w tym przypadku.

To, że podczas finałowego biegu na 1500 m uzyskano słabe wyniki to efekt taktyki. Nikt z zawodników nie zdecydował się na szybkie tempo biegu, dlatego też o podziale medali rozstrzygnął finisz. Takie sytuacje to nic nowego. To wręcz norma na imprezach mistrzowskich w biegach średnich i długich. Mało tego – do takich rozstrzygnięć dochodzi także na zawodach osób niepełnosprawnych. Czy w tej sytuacji ci zawodnicy także mają wstydzić się swoich osiągnięć? Chyba nie. Dlatego też doceniajmy sukcesy i jednych i drugi, oba są tego warte.

Możliwość komentowania została wyłączona.