prefontaine
29 maja 2015 Jakub Jelonek Sport

Steve Prefontaine – niepokorny biegacz, który poruszył Amerykę


30 maja 2015 r. minęła 40. rocznica tragicznej śmierci legendarnego amerykańskiego biegacza – Steve’a Prefontaine’a.  Kim był ten wyjątkowy zawodnik i dlaczego tak bardzo uwielbiały go tłumy? Poznajcie historię niespełnionego „infant terrible” amerykańskiego sportu, na cześć którego organizuje się jeden z największych mityngów na świecie – Prefontaine Classic. 

Steve Roland Prefontaine (podobno nazywany „Pre”, ponieważ kibicom łatwiej było wykrzyczeć ten skrót) urodził się 25 stycznia 1951 r. w Coos Bay w stanie Oregon. Pochodził z prostej, niezamożnej  rodziny: ojciec Raymond był stolarzem, a matka, Elfriede – szwaczką, z pochodzenia Niemką. Rodzice poznali się podczas wojny, gdy Raymond służył w amerykańskiej armii. Steve miał dwie siostry, Nate i Lindę, a dorastali w domu zbudowanym własnoręcznie przez ich ojca.

Młody Prefontaine był żywiołowym dzieckiem podejmującym mnóstwo aktywności. We wczesnych latach szkolnych grał w futbol i koszykówkę, ale nie wyróżniał się w żadnym z tych sportów. Z prostych powodów. Na futbolistę był zbyt lekki, a na koszykarza zbyt niski. Nie przeszkadzało mu to jednak w bieganiu. W klasie Steve’a po zakończeniu sezonu koszykarskiego nauczyciel wychowania fizycznego organizował regularne biegi na dystansie mili. Młodemu Prefontaine’owi bieganie od razu przypadło do gustu. Szybko zauważył, że ma do biegania spory talent. Po pewnym czasie wstąpił do drużyny biegaczy przełajowych trenujących przy szkole. Nie było jednak tak, że z łatwością wygrywał kolejne biegi. Ale gdy po 3 tygodniach treningu zajął 2 miejsce w szkolnym biegu przełajowym (startował ze starszymi) podjął decyzję, że chce zająć się bieganiem na poważnie. Miał wtedy 15 lat, a jego rekordy wynosiły 5:00 na milę i 10:08 na dwie mile. W Coos Bay ludzie wspominali, że w czasach szkolnych wszędzie podążał biegiem. Cały czas chciał poprawiać swoje osiągi.

Rozwój kariery

W szkole średniej w Marshfield, Prefontaine trenował już pod okiem trenera Walta McClure’a Juniora. McClure był trenowany podczas studiów na Uniwersytecie Oregon u słynnego już wtedy szkoleniowca – Billa Bowermana, a jego ojciec, Walt McClure Senior był podopiecznym kolejnego znanego trenera – Billa Haywarda, który prowadził lekkoatletów na 6 kolejnych igrzyskach olimpijskich. Trafił więc w dobre ręce.

Kolejne lata w szkole średniej przynosiły wzloty i upadki. W pierwszej klasie Steve był drugi w szkole, ale w zawodach międzystanowych zajął dopiero 53. miejsce. W kolejnym roku nie zdołał nawet zakwalifikować się do zawodów międzystanowych w swojej koronnej konkurencji – biegu na 2 mile. Jego trener namówił go wtedy do solidnych treningów podczas wakacji. Tak Prefontaine wspominał ten czas: „Całe lato myślałem o moim powrocie do ścigania. Zatracałem się w treningach, żeby osiągnąć cel. Wszystko kręciło się wokół biegania. Biegałem na plaży i w górach.” Jego rekordy wynosiły wtedy 4:32 na milę i 9:42.5 na dwie mile. Solidny trening poskutkował doskonałymi wynikami w ostatnim roku szkoły średniej: Pre przebrnął sezon biegów przełajowych niepokonany, zwyciężając również w zawodach krajowych! Każdy bieg wyglądał dokładnie tak samo – Prefontaine obejmował prowadzenie i nie oddawał go do samej mety. Mówił wtedy: „Odnalazłem wreszcie świat, w którym mam swoje miejsce”. Rekord na dwie mile wyśrubował do 8:41.6. Dzięki wynikom i charakterystycznemu stylowi biegania zaczęło być o nim głośno w całym kraju.

Studia

Pre był świetnie zapowiadającym się sportowcem, więc wiele ośrodków chciało go mieć u siebie.  Ubiegło się o niego 40 uczelni z całego kraju. Ostatecznie wybrał Uniwersytet Oregon w Eugene, gdzie głównym trenerem był Bill Bowerman (który w 1964r. został współzałożycielem firmy Blue Ribbon Sports,  znanej później jako Nike). Eugene już wtedy uznawane było za mekkę biegów średnich i długich. Jak pisał w 1970 r. Pat Putnam ze Sports Illustrated: „W Eugene nawet dzieci ząbkują przy włączonych stoperach ich rodziców, a każda chwila od brzasku do zapadnięcia zmierzchu wypełniona jest trenującymi na ulicach biegaczami, ich świszczącym oddechem”. Bowerman utrzymywał, że nie ubiegał się o Prefontaine’a bardziej, niż o innych zawodników. Wielki trener był przekonany (co obiecał mu zresztą w liście), że Pre zostanie najlepszym biegaczem na świecie, jeśli tylko wstąpi do drużyny Oregonu. Prefontaine przyjął wyzwanie, co zapoczątkowało ich wspaniałą współpracę. Warto dodać, że Bowerman był trenerem o bardzo rygorystycznych zasadach, z nieodłączną fajką w ręku i kapeluszem na głowie. Obaj byli uwielbiani przez fanów na stadionie uniwersytetu Oregon. Bowerman planował rozwój młodego zawodnika bardzo
spokojnie, nie dokładając więcej niż 10% obciążeń do poprzedniego roku, a treningi miał ponoć planować na 10 lat do przodu.

Styl biegu

O stylu biegania Prefontaina tak mówił Bill Dellinger, młodszy asystent Bowermana: „Nawet jeśli bieg jest ciężki, wiatr wieje jak szalony albo jest piekielnie gorąco – i tak nic nie jest w stanie go zatrzymać. On wierzył, że może zrobić podczas biegu wszystko, bo nie ma dla niego rzeczy nieosiągalnych”. Biegał swoim bardzo agresywnym stylem taktycznym – od startu wychodząc na prowadzenie. Niektórzy mówili, że naśladował tym taktykę Władimira Kuca, złotego medalisty z 1956 roku z Melbourne na 5000m. To z tego okresu pochodzą wypowiedzi Prefontaine’a: „Nikt nie wygra na 5000m przebiegając spokojnie dwie pierwsze mile. Nie w biegu z moim udziałem”. Mawiał także: „Najlepszym tempem jest tempo samobójcze, a dzisiaj jest dobry dzień, by umrzeć”. Jeśli chodzi o natychmiastowe zajmowanie pozycji na przedzie stawki, to taktyka ta nie wynikała z tego, że Prefontaine był wolny. Wręcz odwrotnie, z łatwością mógłby rozgrywać biegi na finisz. Na studiach był już bardzo szybki. Rekord na 100y (91,44m) poprawił z 11.2 do 10.7s, na 220y (201,168m) z 25 do 23.2s, a na 440y (402,336m) z 51 do 49s. Jego rekord na milę wynosił 3:54.6, co było rezultatem zaledwie o 3,5 sekundy gorszym od rekordu świata w tym czasie. Inne wyniki z tego okresu wynosiły 8:18.29 na dwie mile i 3:38.1 na 1500m.

Do historii przeszło również wydarzenie na lokalnych zawodach na Hayward Field, kiedy zwolennicy Prefontaine’a ubrani w koszulki z napisem „LEGEND” skandowali „Pre! Pre! Pre!”, a kibice przeciwnej drużyny założyli koszulki „STOP PRE”, napisane na logotypie znaku stop. Po biegu, zwycięskim dla Prefontaine’a porwał on koszulkę swoich oponentów i w niej wykonał rundę honorową. Wszystkie te historie wzbudzały zainteresowanie całej Ameryki i budowały coraz większą legendę wokół biegacza…

84.steve_Prefontaine.jpg

Finał olimpijski w Monachium (fot. kindrunner.com)

Pechowy finał olimpijski

W 1972 roku zaczął przygotowania do igrzysk w Monachium. Przez cały okres studiów Pre został pokonany tylko 2 razy (oba na milę, która wydawała się dla niego dystansem zbyt krótkim). Na 5000m zdobywał tytuł mistrza kraju 3 razy z rzędu. Bez problemu zakwalifikował się więc na igrzyska olimpijskie w Monachium. Na miejscu szybko przebrnął bieg eliminacyjny, kończąc go na 2 miejscu. W dniu startu, który był ostatnim dniem rywalizacji w lekkiej atletyce, powiedział jeszcze do przyjaciela: „Spotkajmy się dziś wieczorem, będzie kilku Brytyjczyków i Finów. Wyskoczymy na parę piw. Czyż nie po to są igrzyska olimpijskie?” Okazało się jednak, że nie miał okazji do świętowania. W finale tempo biegu było wolne przez pierwsze 3km. Później to Prefontaine objął prowadzenie, wychodząc na czoło na 4 okrążenia do mety. Zajmował drugie miejsce jeszcze przy dźwięku dzwonka oznaczającego ostatnie okrążenie, gdy minął go Lasse Virén. Później wyprzedził go drugi na mecie – Mohammed Gammoudi. Prefontaine opadł z sił na ostatnich 30 metrach, kiedy mija go jeszcze Ian Stewart z Wielkiej Brytanii, pozbawiając 21-letniego Prefontaine’a nawet brązowego medalu. Faworyzowany zawodnik skończył tuż za podium, wracając do domu bez medalu. Cała Ameryka była zawiedziona.

Konflikt ze związkiem

Po powrocie z igrzysk Prefontaine toczył długotrwały konflikt z rodzimym związkiem sportowym (Amateur Athletic Union). Działacze wymagali, by zawodnicy, którzy chcą pozostać „amatorami” (pretendujący do startu w igrzyskach olimpijskich) nie mogli zarabiać za występy podczas mityngów lekkoatletycznych. Część kwestii proponowanych przez związek była nieuczciwa, ponieważ zawodnicy przyciągali na stadiony tłumy kibiców, a to generowało miliony dolarów wpływów dla działaczy. Sportowcy natomiast byli zmuszeni do ponoszenia wszelkich kosztów bez jakiejkolwiek (jawnej) pomocy. Pre przeciwstawiał się takiej polityce, a w ramach protestu żywił się za dniówkę wynoszącą 3 dolary, którą proponował sportowy związek. W tym czasie AAU pozbawiała statusu amatora, jeśli odkryła jakiekolwiek wsparcie dla zawodnika. Ponieważ Prefontaine otrzymywał darmowe ubrania i buty od firmy Nike (w ramach kontraktu na 5000 dolarów), wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne, które mogło przekreślić marzenie o zdobyciu olimpijskiego medalu. Podobnie było z udziałem w mityngach, na które zapraszano Pre. Między innymi dzięki staraniom Prefontaine’a od 1981 r. amerykańscy lekkoatleci mogli już startować jako zawodowcy na wszystkich międzynarodowych imprezach.

Tragiczna śmierć

Na bieżni był uważany za nieśmiertelnego. Był arogancki, czasem bezczelny i krzykliwy, a cechy te stały się esencją biegów z udziałem legendarnego Prefontaine’a. Dodawał swoim stylem koloru do sportu, który był wcześniej uważany za domenę introwertyków i raczej spokojnych typów ludzi. Dzięki jego postawie biegi przynosiły mnóstwo emocji, których ludzie potrzebowali. Oglądający jego biegi nie raz zadawali sobie pytanie: czy uda mu się kolejny raz? I praktycznie zawsze się udawało. Pre stał się legendą, która była źródłem inspiracji i natchnieniem dla setek kolejnych biegaczy. Pobijał kolejne rekordy kraju, a przed igrzyskami w Montrealu był stawiany w gronie faworytów biegów na 5000m i 10 000m. Nie dane było mu jednak ich zdobyć. 30 maja 1975 r. Steve Prefontaine wracał z imprezy swoim pomarańczowym kabrioletem MGB do domu w Eugene. Prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Po drodze odwiózł jeszcze Franka  Shortera, mistrza olimpijskiego w maratonie. Nieco później jego wóz otarł się o skałę i dachował. Przejeżdżający kierowca zatrzymał się, by ratować biegacza. Steve jeszcze żył, ale świadek nie zdołał udźwignąć auta i pojechał po pomoc. Kiedy wrócił, Pre już nie żył. Miał 24 lata. W biegowym świecie zakończyła się pewna era.   

steve_prefontaine.jpg
Samochód, którym Prefontaine pojechał w ostatnią podróż 

Steve Prefontaine to prawdziwa legenda amerykańskiego sportu. Co prawda nie zdążył zdobyć światowych sukcesów, bo jego życie zakończyło się przedwcześnie, ale swoją postawą na bieżni zdążył zaskarbić sobie pamięć milionów. Nakręcono o nim 2 filmy fabularne, 2 dokumenty, a także napisano o nim 2 książki. Prefontaine był niezwykle medialny, bo przyciągał swoją postawą tysiące kibiców na lekkoatletyczne mityngi. Potrafił skierować modę na bieganie, odciągając na chwilę kibiców od wszechobecnego w Stanach Zjednoczonych futbolu amerykańskiego. Nikomu przed nim, ani po nim się to nie udało.

Prefontaine przeszedł do historii także ze słynnych cytatów. Powiedział np. „Dać z siebie mniej, niż wszystko, to marnować otrzymany dar”.  Coroczny mityng na stadionie Oregon, nazwany Prefontaine Classic jest rozgrywany od 1975r. (po raz pierwszy rozegrano go kilka dni po pogrzebie biegacza), ściągając do tego niewielkiego miasteczka największe gwiazdy światowej lekkiej atletyki. Prefontaine wygrał 120 ze 153 biegów, w których brał udział. Ustanowił 15 rekordów USA na dystansach od 2 000m do 10000m. Przede wszystkim jednak pokazał, że równie ważny co wynik jest charakter pokazywany na bieżni i poza nią.

Rekordy USA Prefonteine’a:
2 mile – 8:18 (18.07.1974)
3 mile – 12:51 (8.06.1974)
5000 m – 13:21.87 (26.06.1974)
10 000 m – 27:43.60 (27.04.1974)

Rekordy życiowe:
1 500 m – 3:38.10
1 mila – 3:54.60
2 mile – 8:18
3 mile – 12:51
5 000 m – 13:21.87
10 000 m – 27:43.60

Możliwość komentowania została wyłączona.

Jakub Jelonek
Jakub Jelonek

Ciągle aktywny chodziarz, który dalej walczy o kolejne cele (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor książek: „Trening Mistrzów” (2018), „Henryk Szost – Rekordzista” (2019), „Marcin Lewandowski – Mój Bieg” (2020), „Adam Kszczot – W pogoni za mistrzostwem” (2022). Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV liceum w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.