18 września 2012 Redakcja Bieganie.pl Sport

Lekkoatletyczny rozwód – Kszczot kończy współpracę z Jaszczakiem


Jeden z najbardziej utytułowanych polskich biegaczy, Adam Kszczot, wraz z końcem sezonu 2012 zdecydował się na zakończenie współpracy z trenerem Stanisławem Jaszczakiem.

kszczot_jaszczak_540_2.jpg
Stanisław Jaszczak i Adam Kszczot (zdjęcie z 2010 roku, kiedy to współpraca układała się świetnie).

Mistrz Europy z hali potwierdził tę informację nie tylko w rozmowie z Bieganie.pl, ale i w oficjalnym komunikacie:

-Tak, rozstałem się z trenerem, ponieważ nie dotrzymał ustaleń między nami. To mój oficjalny i jedyny komentarz – donosił Sport.pl

Rok olimpijski był dla Adama Kszczota najtrudniejszym w karierze. Polak doskonale spisywał się w sezonie halowym, gdzie odnosił zwycięstwa w prestiżowych mityngach i wyniósł halowy rekord Polski na 800m na bardzo wysoki poziom – 1:44,57. Niestety nie starczyło mu formy na występ w Halowych Mistrzostwach Świata w Stambule. Brązowy medalista HMŚ z Dohy, na 800 m dobiegł tuż za podium. Zawiedziony Kszczot miał wtedy pretensje do trenera, w jednym z wywiadów powiedział:

– Niepotrzebnie dałem się namówić na start w tych mistrzostwach. Posłuchałem bliskiej osoby, tak bliskiej, jak trener. I pojechałem na mistrzostwa, chociaż nie powinienem.

To była pierwsza tak poważna rysa w duecie Kszczot-Jaszczak. W sezonie letnim Kszczot spisywał się świetnie na mityngach – zaczął od zwycięstwa w czeskiej Ostrawie, gdzie na dzień dobry ustanowił minimum na IO – 1.44,90. Potem było jeszcze lepiej, drugi wynik w karierze  1:43.83 i kolejne, spektakularne zwycięstwo w holenderskim Hengelo. W czerwcu zawodnik wraz ze szkoleniowcem podjęli decyzję o starcie w Eugene w USA. Polak nadwyrężony długą podróżą i zmianą strefy czasowej, osłabł na końcówce i w bardzo mocno obsadzonym biegu zajął piąte miejsce z 1:44.71. Niepokonany był zgodnie z oczekiwaniami na Mistrzostwach Polski, po których odbył bardzo ciężki obóz w Sankt Moritz.

MP_bielsko_biala__414_.JPG
Adam na tegorocznych MP z kamienną twarzą
przyjmował złoty medal od swojego trenera.
W Bielsku-Białej widać było, że stosunki między
panami nie są najcieplejsze…

(fot.Aleksandra Szmigiel)

Przed IO, tuż po zjeździe z trudnego zgrupowania w górach, Polak wygrał jeszcze dwa mityngi – prestiżową Diamentową Ligę w Londynie oraz Memoriał Janusza Kusocińskiego w Szczecinie. Te sukcesy rozochociły apetyty kibiców na co najmniej finał Polaka na Igrzyskach Olimpijskich. Niestety Adam Kszczot w Londynie odpadł już w półfinale, po którym było wyraźnie widać, że nie jest sobą. Trzecie miejsce w biegu półfinałowym z czasem powyżej 1:45.00 dało jedynie 12 miejsce. W wywiadach po IO przyznawał, że najwyraźniej nie trafił z formą:

– Problem w tym, że pobiegłem na maksa i nie przyniosło to jednak wyniku. Nie wiem, co się stało, nogi ewidentnie nie chciały mnie ponieść – mówił  rozczarowany.

Po najważniejszej imprezie w karierze, Kszczot wystartował jeszcze w dwóch mityngach, ale widać było, że zeszło z niego powietrze: na DL w Sztokholmie był dopiero siódmy z  1:45.36, a na Memoriale Kamili Skolimowskiej w Warszawie trzeci – 1:47.17. W środowisku lekkoatletów huczało już od plotek na temat rozpadu słynnego duetu Kszczot-Jaszczak.

Jak wynika z rozmowy z Adamem, trener Jaszczak spodziewał się, że mistrz Polski podejmie trudną decyzję o zakończeniu współpracy. Kszczot utrzymuje, że rozstali się w przyjaznej atmosferze. Na razie zawodnik RKS Łódź, nie chce zdradzać, kto będzie jego szkoleniowcem.

-To delikatna sprawa, więc na razie nie chcę oficjalnie potwierdzać z kim podejmę współpracę – mówi Kszczot, który nie wyklucza, że jego trener będzie pochodzić z USA.

Aktualnie mistrz Polski ma jeszcze roztrenowanie. 7 października pobiegnie w rekreacyjnym biegu: Biegnij Warszawo na 10 km.

Możliwość komentowania została wyłączona.