5 marca 2007 Redakcja Bieganie.pl Zdrowie

Psy i biegacze


Wstęp

Chyba każdemu biegaczowi prędzej czy później przytrafia się spotkanie
trzeciego stopnia z zębatym milusińskim na czterech nogach. Naprawdę lubię psy,
ale niezbyt mi wesoło kiedy widzę jak rusza na mnie pięćdziesięciokilogramowe
bydlę kombinując jak spożyć kawałek mojego pośladka. Zwłaszcza kiedy widzę że
zwierzę nie słucha się właściciela i nie jest w kagańcu. Albo jeszcze gorzej:
jest samo. Jeśli właśnie usiłujesz pobić swój rekord na 5km nawet jamnik może
być groźnym przeciwnikiem (wiem z doświadczenia).

Wynik spotkania z Pikusiem zależy w znacznym stopniu od Was. Biegacz może
zachować się w sposób prowokujący zwierzę do ataku lub wprost przeciwnie –
upewnić psa, że nie ma potrzeby zachowywać się agresywnie. Dlatego wykażmy się
inteligencją, a za nieodpowiednie zachowanie wińmy nie psa lecz jego właściciela
i siebie.

Czuwaj!

Na szczęście podczas biegania z reguły mamy oczy otwarte. Biegacz porusza się
z prędkością mniejszą od na przykład narciarza i w związku z tym ma możliwość
obserwacji terenu przed sobą. Zwykle zauważamy psa z dosyć dużego dystansu, co
pozwala nam na ocenę ryzyka.

Jeżeli zwierzę jest z właścicielem to dobrze. Jeśli jest trzymane na smyczy –
lepiej. Psa w kagańcu właściwie możemy się nie obawiać. Zanim znajdziemy się
blisko, postarajmy się szybko ocenić czy grozi nam niebezpieczeństwo. Zwróćmy
uwagę czy pies nie zachowuje się nerwowo i czy słucha się właściciela. Jeszcze
można zawrócić lub pobiec inną drogą – może warto? Po paru latach biegania w
parku, gdzie wiele osób przychodzi na spacery ze swoimi pupilami, doszedłem do
takiej wprawy że już z daleka wyczuwam które zwierzę może sprawiać kłopot.

Zanim znajdziesz się naprawdę blisko, warto zadbać o jeszcze jedno – aby być
wcześniej zauważonym. Zwierzę zaskoczone przez nadbiegającą osobę może
instynktownie zareagować agresywnie. Właściciel widzący z daleka biegacza ma
możliwość przytrzymania swojego podopiecznego. Jeśli w tym momencie nie czujesz
się pewnie – zwolnij, a nawet przejdź z biegu do marszu, zawołaj do właściciela
aby przytrzymał psa.

Zbliżenie

Kiedy biegacz mija nieznanego czworonoga zachowa się rozsądnie stosując się
do następujących zasad:

– Omiń zwierzę szerokim łukiem, nie przebiegaj mu przed nosem. Pies to zwierzę
broniące swojego terytorium i może zaatakować gdy czuje, że nie szanujesz "jego
przestrzeni". Jest to szczególnie istotne podczas spotkań z psem biegającym pod
swoim domem – czasem zdarza się dom jednorodzinny którego mieszkańcy nie
zamknęli bramy w ogrodzeniu. Często wystarczy przebiec na drugą stronę ulicy i
już dajesz znać iż nie zamierzasz zabierać zwierzęciu jego terenu.
– Nie wbiegaj między właściciela a jego psa. Nawet jeśli pies nie idzie "przy
nodze" staraj się mijać właściciela po lewej jeśli pies jest po jego prawej
stronie – i odwrotnie.
– Zawsze, ale to zawsze, zachowuj się pewnie i naturalnie. Zwierzę wyczuwające
strach jest bardziej skore do ataku.
– Nigdy nie patrz nieznajomemu psu prosto w oczy: to dla niego zaczepka,
zaproszenie do walki.

Kontakt

Jeżeli zastosujecie się do powyższych zasad w większości przypadków miniecie
zwierzę nie wzbudzając w nim specjalnego zainteresowania. Jeśli jednak zamierza
ono sprawdzić Was dokładniej albo zachowuje się agresywnie to zachowajcie zimną
krew.

Po pierwsze zwolnijcie. Jeśli do tej pory biegliście – zacznijcie iść. Nigdy
nie próbujcie uciekać, to się nie uda i obudzi w psie instynkt łowcy, który uzna
że jesteście słabi i można Was upolować. Nie odwracajcie się tyłem do
zagrożenia. Jeżeli zwierzę jest z właścicielem to możecie poprosić aby je
przytrzymał. Bardzo często pies po prostu chce obwąchać przybysza, a nawet
zawrzeć bliższą znajomość 🙂

Jeśli zwierzę zachowuje się agresywnie – zatrzymajcie się i stójcie w
miejscu. Agresywnego ale niezdecydowanego do ataku czworonoga można próbować
odstraszyć: rozkazująco i dobitnie jak tylko możecie powiedzcie głośno "idź!",
"uciekaj!", "won!" i tym podobne. Jeśli to nie działa, a pies nie atakuje, można
spróbować krzyknąć na psa gwałtownie wymachując rękami (nawet zwierzę nie chce
mieć do czynienia z agresywnym czubkiem) albo polać go napojem, jeśli macie ze
sobą bidon.

W tym momencie można też spróbować użyć specjalnych urządzeń o których
napiszę w dalszej części.

Gorzej kiedy i to nie skutkuje. Lub jeśli od razu widać, że zwierzę nie
zamierza się z nami przekomarzać – po prostu atakuje. Jeżeli pies jest mały
(jamnik, mały kundelek) to mało prawdopodobne aby (jeśli zastosujecie się do
powyższych zasad) zaatakował. Wtedy możecie spróbować bronić się aktywnie –
kopiąc zwierzaka. Ale znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że macie przed
sobą duże, agresywne zwierzę które może zrobić Wam poważną krzywdę.

Taka sytuacja jest ostatecznością, ale warto wiedzieć jak się wtedy zachować
– przecież stawką może być nawet życie. Policja zaleca w takim wypadku:

1. Stanięcie przodem do zwierzęcia ze złączonymi nogami.
2. Umieszczenie zaciśniętych pięści pod brodą i dociśnięcie ich brodą do szyi.
3. Przyciśnięcie złączonych łokci do klatki piersiowej.

Taka pozycja daje najwięcej szans na przeżycie ataku. Miejmy jednak nadzieję
że nie będziecie musieli nigdy jej zastosować.

Właściciel

Jest jeszcze jeden problem w zadaniu pies+biegacz. Jest nim właściciel
zwierzęcia. Zdarza się, że jest on znacznie wredniejszą kreaturą od swojego
podopiecznego i ma do Was pretensje że wymagacie od niego trzymania psa, wołania
go i w ogóle że biegacie zamiast chodzić jak normalny człowiek.

Takim osobnikom należy przypomnieć, iż ich obowiązkiem jest ochrona innych
przed posiadanym przez nich zwierzęciem. Że mają obowiązek trzymać je na smyczy
i że pies biegający bez kagańca jest zagrożeniem. W razie problemów
zaproponujcie wspólny wypad do najbliższej komendy policji lub straży
miejskiej.

Zdarzają się też inne przypadki. Pewnego dnia biegłem dość szybko alejką w
willowej dzielnicy. Nagle, zupełnie nie wiem skąd, wypadł mały kundelek i zanim
zdążyłem zareagować capnął mnie w łydkę. Krew zaczęła lecieć dość obficie.
Pojawiła się właścicielka, która natychmiast wzięła mnie do domu i opatrzyła.
Przepraszała mnie tak bardzo, że aż było mi głupio. Okazało się, że wzięła psa
ze schroniska i był on wyjątkowo nerwowy. Na dodatek miał zwyczaj wymykać się z
działki kiedy ktoś wchodził lub wychodził i nie zawsze udawało się go upilnować.
Cóż, różne rzeczy zdarzają się w życiu. Ta pani była odpowiedzialna za swojego
psa, ale jakoś trudno mi ją ostro oceniać (mimo że bliznę mam do dziś).

Oj, tak się zagadałem, że zapomniałem po co te wspominki. Otóż chciałem Wam
przypomnieć na koniec o bardzo ważnej sprawie. Jeśli zdarzy się Wam być
ugryzionym – choćby bardzo lekko – przez psa, zarządajcie od właściciela
książeczki z aktualnym świadectwem szczepienia przeciw wściekliźnie. Jeśli
takiego świadectwa nie ma – natychmiast udajcie się do lekarza i opowiedzcie mu
o całym zdarzeniu. To naprawdę ważne.

Zabawki

W rękach charyzmatycznego biegacza odpowiednie zachowanie pozwala pewnie
nawet na ujarzmienie lwa, ale nie każdy jest pogromcą. Jeśli więc nie czujesz
się pewnie na trasie, często spotykasz na niej agresywne zwierzę – zmień trasę,
a w razie potrzeby zaopatrz się w gaz przeciw psom lub elektroniczny
odstraszacz. Przed użyciem gazu przeczytaj ulotkę i pamiętaj, że niebezpieczny
może być nie tylko pies, ale i właściciel psa potraktowanego gazem ;-).

Elektroniczny odstraszacz psów można nabyć (i obejrzeć) przez internet pod
adresem www.tako.com.pl
(niestety realizacja zamówienia podobno nie jest najszybsza) pod adresem www.firma-tm.com.pl można
zakupić specjalny, odstraszający gaz pieprzowy.

I to by było wszystko. Dziękuję Radkowi za współpracę przy przygotowaniu tego
tekstu i tym z Was którzy doczytali do końca. Cześć!

Możliwość komentowania została wyłączona.