17 czerwca 2014 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Anna Jackowska i jej wielka podróż biegowo-motocyklowa


Jak połączyć dwie pasje? Czy bieganie i podróżowanie są sobie bliskie? Co to znaczy samotność długodystansowca ? Rozmawiamy z Anną Jackowską – kobietą, która na motocyklu zwiedziła już pół świata. Teraz wyjeżdża do Szkocji, gdzie spotkają się jej dwie pasje, bo pobiegnie w Isle of Skye Half Marathon.

1.jpg
Ania podczas wywiadu dla Bieganie.pl (fot. Adam Klein)

Anna Jackowska 

Podróżniczka. Autorka dwóch książek: "Kobieta na motocyklu" i "Samotnie przez Bałkany". W ramach projektu "Jedna kobieta, jeden motocykl, wiele kultur”, realizuje samotne wyprawy motocyklowe, które relacjonuje na stronie www – aniajackowska.pl i na fan page’u – facebook.com/KobietaNaMotocyklu 
Samotnie udało jej się zrealizować następujące wyzwania:
(jadąc prosto z Polski):

Maroko 2008 – “Motocyklowy rejs do portu Agadir” 13.000
Syria, Jordania 2009 “Kobieta na motocyklu śladami starożytności” – 10.000; 30 dni
Kraje bałkańskie: 10.000km, 73 dni

(lecąc samolotem na miejsce startu wyprawy):

USA 2010 “Nie tylko Route 66, czyli Easy Rider w USA”: 10.000 km, 53 dni

Argentyna 2012 “MotocykLOVE Tango argentyńskie : 10.000 km 


Opowiedz o swojej pierwszej pasji. Jak to się stało, że wylądowałaś na motocyklu?

To jest złożona historia, bowiem na początku było to takie zamiłowanie do podróżowania, które miałam dzięki rodzicom. Oni zabierali mnie na różne wycieczki, nawet te krótkie. Wpoili we mnie filozofię podróżowania. Później wraz z chłopakiem pojawił się motocykl i towarzystwo motocyklowe. Najpierw jeździłam jako pasażer, a potem przejęłam stery. Zrobiłam prawo jazdy i zaczęłam podróżować właśnie w ten sposób. 

Co Cię do tych podróży pcha? Ciekawość? Wolność? Chciałbym porównać to do biegania. Kiedy wychodzisz samotnie pobiegać czujesz, że nie jesteś niczym związany, ograniczony… taka samotność długodystansowca. Na motorze jest podobnie?

Myślę, że jest identycznie. Tak jak biegacz wybiega na swoich dwóch nogach i one niosą go w świata, tak tutaj dwa koła motocyklu prowadzą przez ten świat mnie. One jadą tam, gdzie ja zadecyduje i tak samo jest zbieganiem. Tylko od Ciebie zależy, gdzie skierujesz swoje kroki – to jest rzeczywiście coś niesamowitego. Ta samotność długodystansowca faktycznie się pojawia i ja zawsze w tej samotności staram się szukać rzeczy pozytywnych np. daje mi ona niezależność, poczucie siły i radości ze swoich dokonań, realizacji celów. Czasem ta samotność jest trudna, bo człowiek jest zdany na siebie jest sam ze swoimi myślami. Na motocyklu nigdy nie słucham muzyki, gdy biegam również, kiedyś zawsze wychodziłam w słuchawkach, ale teraz wychodzę i słucham myśli, ulicy, lasu, w przypadku motocyklu są dźwięki silnika, wiatru, horyzont i towarzyszące uczucie wolności. 

 

4.jpg

Ania podczas biegu (zdjęcie pochodzi z jej fan page’a – facebook.com/KobietaNaMotocyklu)


Zwiedziłaś wielki kawał świata, widziałaś wiele pięknych miejsc. Przejechałaś motorem całe Stany Zjednoczony, Dziki Zachód, który rzeczywiście jest dziki. Tam są zarówno szlaki motocyklowe ze słynną Route 66 oraz malownicze tereny do biegania, czy to taki biegowo-motocyklowy Eden?

Gdy byłam w USA moja przygoda z bieganiem nie była tak silna jak teraz. Mamy różne momenty, raz jesteśmy bliżej, raz się trochę oddalamy. Ale krajobrazy są niesamowite, jest przepięknie. Do tego stopnia, że człowiek ma wrażenie, że te przestrzenie mówią: zdobądź mnie, dojedź do mnie, dobiegnij do mnie. Majestat przyrody jest urzekający. To co mi się również bardzo spodobało to fakt, że na przykład w Kalifornii mnóstwo ludzi aktywnie spędza czas, uprawia sport. Przy wybrzeżu, nad oceanem np. w Santa Monica.


Motocykl to też duży wysiłek, trudno jest to połączyć z bieganiem. Po kilkuset kilometrach, wielu godzinach jazdy ciało jest zmęczone, zatem jak łączysz to z treningiem biegowym. Przygotowujesz się fizycznie?

Do biegania podchodziłam zawsze na zasadzie rekreacji i myślę, że tak pozostanie na zawsze. Pamiętam swoją pierwszą podróż do Maroka. Byłam w Amsterdamie i chciałam pozwiedzać miasto. Przechodziłam obok sklepu z butami biegowymi i tak sobie pomyślałam: „kurcze masz przed sobą prawie 2 miesiące podróży, tyłek Ci urośnie od tego motoru”. No i kupiłam sobie pierwsze buty biegowe. Musiałam zostawić część bagażu w Holandii, bo źle się spakowałam, ale były buty! Zaczęłam biegać podczas tej podróży. Nie były to wypady regularne, ale wychodziłam na poranne przebieżki, w dużej części poranne bowiem, gdy dojechałam na południe było bardzo gorąco. Często robiłam tak, że wstawałam bardzo rano i ruszałam na przebieżkę. Starałam się trenować w takie dni, w których nie jadę tylko zwiedzam, bo nie przemieszczam się codziennie bez przerwy. Bieganie w moich podróżach ma aspekt krajoznawczy, bo szybko i dużo można w ten sposób zobaczyć, bardzo lubię to robić. Zabieram aparat lub telefon i biegnę to tych wszystkich ciekawych miejsc. Oczywiście taki trening jest zaburzony, bo robię zdjęcia, ale to jest przygoda. Człowiek się wówczas w ogóle nie męczy, wszystko sobie ogląda – jest bardzo przyjemnie. Z kolei przed jazdą na motocyklu, gdy wstaję robię dużo pompek, to dodaje mi takiej mocy, jak zrobię dużo pompek to wiem, że dam radę!

2.jpg
Ania podczas wywiadu dla Bieganie.pl, z autorem tekstu (fot. Adam Klein)


Motocykl to jest Twoja życiowa miłość, bieganie jest na drugim miejscu, ale łączysz te pasje, bo przecież przebiegłaś maraton. Teraz jedziesz do Szkocji. Dużo pojeździsz, ale także mocno pobiegasz.
 

Ja do biegania i motoru podchodzę na zasadzie bardzo emocjonalnej. Mimo tego, że motocykl to moja pasja to nie muszę na nim jeździć codziennie. Dozuję to w takich dawkach jakie po prostu czuję. Czasami jest tak, że chcę, a czasem zwyczajnie nie mam ochoty. Z bieganiem jest tak samo. Staram się z tego biegania czerpać przyjemność. Naprawdę je polubiłam, ale nie jestem wielką fanatyczką. Nie jest to dla mnie coś najważniejszego, ale daje mi to ogromną radość.

I właśnie chyba o to biega. Niektórzy traktują bieganie jako formę obowiązku, fanatyzmu, religii, a to przecież przede wszystkim rekreacja i dobra zabawa.


Tak właśnie do tego podchodzę – przyjemność, a nie frustracja, że nie zrobiło się jakiegoś wyniku, czy nie udało się zrobić treningu, bo coś wypadło. Czasami mam do siebie żal, że troszkę sobie odpuszczam, że mogłabym bardziej się przyłożyć. Wiem, że gdybym się przyłożyła, miałabym naprawdę dobre wyniki, ale już taki mam charakter. Trudno jest mi wejść w schemat rytmu treningowego, trudno jest mi zrezygnować z niektórych rzeczy, trzymać dietę (przyznaje się!). Trochę jestem zła na siebie, że mogłabym być bardziej zdyscyplinowana i to przyniosłoby fajny efekt. W zeszłym roku przebiegłam maraton, przygotowywałam się według planów, do którego… wprowadziłam swoje modyfikacje. Czułam, że mogło być lepiej. Teraz nie jestem w swojej najlepszej formie, ale taki mam moment w życiu, trochę sobie odpuściłam. Mimo to przebiegnę w Szkocji półmaraton na zasadzie takiego wewnętrznego spełnienia. Moje dwie pasje: motocyklowa i biegowa podadzą sobie ręce. Dodatkowo będzie to malownicze miejsce. Wyspa Skye na północy Szkocji, którą ujrzałam najpierw na zdjęciach pomyślałam sobie, że jest to idealne miejsce do odkrywania zatem postanowiłam, że pobiegnę na tej malowniczej trasie. Będę robić zdjęcia i obawiam się, że to może wpłynąć na wynik.

Ale z drugiej strony nie będziesz się tak męczyć. Czeka na Ciebie wspaniała przygoda. A jak już wrócisz to przygotowując się wspólnie zrobisz wynik na BMW Półmaratonie Praskim.

Przystępując do tych przygotowań, obiecałam sobie, że zrobię wbrew swojej naturze i przygotuję się zgodnie z planami treningowymi. Przyznaję, że znów mi się nie udało. Kiedyś ktoś zobaczył te moje plany i powiedział, po co Ci te plany, skoro zawsze je zmieniasz? Nie jestem z tego dumna, chciałabym to zmienić.

3.jpg

Dwie pasje Ani (zdjęcie pochodzi z jej fan page’a –facebook.com/KobietaNaMotocyklu)


Dusza motocyklistki… jak wsiadasz na motor też tak zmieniasz trasę?

Coś w tym jest, bo robię dokładnie tak, jak mówisz.

Ale przez to, Twoje podróże są chyba ciekawsze? Nie są sztampowe, zaplanowane od A do Z.

Podczas takiej podróży nigdy nie mam zaplanowanej trasy, zarezerwowanych noclegów. Ten półmaraton i nocleg przed nim stanowią wyjątek. Mam tylko zarys, co chcę zobaczyć – to wszystko. Nigdy nie wiem, gdzie dojadę, gdzie będę spać. Dlatego z tymi treningami biegowymi mam taki problem, uwielbiam aktywność fizyczną, ale brak mi dyscypliny. Masz rację z tą motocyklową analogią.


Profesjonalny sport wiąże się z obowiązkowością, systematyką rygorem. Twoje podejście to spontaniczność – to daje więcej przyjemności, codziennie się zaskakujesz?

Tak rzeczywiście jest. Kiedy przygotowywałam się do ostatniego maratonu to miałam coś takiego, to wstawałam i nie myślałam, czy chce mi się biegać. Musiałam zrobić ile kilometrów i po prostu biegłam. Potem zrobiło mi się tak, że wstawałam i myślałam, czy chce mi się pobiec i był taki moment, że mi się kompletnie nie chciało. Dziś znów miałam takie „zastanawianie się” i kiedy dochodziłam do wniosku, że jednak mi się nie chce… powiedziałam sobie: „Anka przestań myśleć, załóż te buty i po prostu biegnij, żeby dzień się ułożył, żebyś lepiej się czuła”. I wiesz co? Naprawdę lepiej się czuję.

Na koniec… nie musisz odpowiadać. Kluczyki do motocykla, czy buty do biegania?

Kluczyki do motocykla przywiązałabym do butów do biegania, bo wiedziałabym, że wtedy ich nie zgubię, bo butów do biegania będę pilnowała.


***DODANE: Ania już przebiegła półmaraton. Czym nie omieszkała pochwalić się na swoim fan page’u (KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ):

Przechwytywanie 1

GRATULUJEMY!

 

Możliwość komentowania została wyłączona.