5 marca 2007 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Biegaczom wstęp wzbroniony


Jest taki obiekt sportowy, a nazywa się AWF i mieści się w Warszawie. Są na
nim dwa stadiony. Jeden ma bieżnię ceglaną, a drugi tartanową. Za "komuny" przez
lata obie bieżnie były ogólnie dostępne. Nawet ja, kompletny amator mogłem sobie
po południu, czy wieczorem przyjść, założyć kolce i pobiegać po tartanie. Nikt
mi złego słowa nie powiedział.

Aż nagle przyszło "nowe" – w połowie lat 90tych i stadionik ogrodziło i psami
szczuje jak ktoś przez płot przejdzie pobiegać po tartanie. Ale to nie koniec.
To samo "nowe" rok, czy dwa lata temu przyszło i boisko z bieżnią żużlową
ogrodziło.

Przez wiele lat przychodziłem na AWF i widziałem dzieci i młodzież
niezwiązane z żadnymi klubami, sekcjami, która sobie po obu stadionach biegała,
aż miło. Trenowałem sobie i taka grupka dzieciaków najpierw fikała koziołki na
gąbkach zeskoku o tyczce, a potem czasem podchodziła do mnie i pytała czy może
się pościgać po tartanie. A ja nigdy nie odmawiałem.

Ręce po prostu opadają i najbardziej dosadne słowa cisną się na usta żeby
nazwać jego eminencję rektora AWF. Ale nie tylko jego. W końcu jest tam ktoś w
Ministerstwie Edukacji i Sportu (notabene z łaciny minister to sługa,
pomocnik), kto jako ów sługa płacącego podatki ludu mógłby wydać jakiś okólnik
czy inne rozporządzenie przeznaczone dla tzw. "władz" będących na garnuszku
państwowym uczelni i klubów sportowych, którego treść można byłoby streścić tymi
słowy: "tylko żeby wam pachołki do głupiego łba nie przyszło ograniczać dostępu
do bieżni dla ludu pracującego miast i wsi na obiektach którymi zarządzacie".
Okólnika takowego jednakowoż nasze ministerstwo nie wydało. Może dlatego, że nie
miało czasu, bo było właśnie na otwarciu budowanego za 40 milionów biura dla
PKOL-u.

Jestem pewien, że oba ciała, rektor i ministerstwo przygotowałoby całą listę
powodów, dla których wybudowana za nasze pieniądze tartanowa bieżnia nie służy
popularyzacji sportu masowego, ale żaden z tych powodów nie ukoi mojej żarliwej
nienawiści do skutku.

Niestety, moje gadanie jest próżne jak kasa państwowa po 12 latach rządów
nowej klasy, a wypisuję to wszystko po to tylko, żeby dać upust swojej złości i
bezradności.

Właśnie – bezradności. No, bo powiedzcie czy za "komuny" nie było lepiej? Bo
jak jakiś Ubek odmówił mi wydania paszportu, to przynajmniej mogłem mieć
nadzieję, że "na wiosnę zamiast liści…", a teraz osądźcie sami czy jest
jakakolwiek nadzieja, że otworzą dla ludzi stadiony?

Możliwość komentowania została wyłączona.