12 czerwca 2019 Redakcja Bieganie.pl Sport

Pamiętamy o mistrzyni – 1. Memoriał Ireny Szewińskiej


W Bydgoszczy 12 czerwca odbył się 1. Memoriał Ireny Szewińskiej. Zawody upamiętniające najbardziej zasłużoną polską olimpijkę zgromadziły na starcie krajową czołówkę, jednak zabrakło zagranicznych gwiazd. Bieg na 800 m wygrał Adam Kszczot, nieźle zaprezentowały się na 400 m Justyna Święty-Ersetic oraz Iga Baumgart-Witan. Na listach krajowych prowadzenie objęła Joanna Jóźwik, Ewa Swoboda i Krystian Zalewski.

W Bydgoszczy było niezwykle wietrznie i bardzo upalnie. Premierowy Memoriał Ireny Szewińskiej, legendy polskiej lekkiej atletyki, wielokrotnej rekordzistki świata, Europy i Polski zgromadził na trybunach, naszym zdaniem, około 4000-5000 widzów. W trakcie uroczystego otwarcia zawodów kolejnych rekordów życzył wszystkim prezydent miasta Rafał Burski. Za upamiętnienie matki podziękował Andrzej Szewiński.  W niebo przy aplauzie kibiców, poleciały pęki balonów – brązowe, srebrne i złote  – każdy symbolizujący jeden z medali olimpijskich wybitnej sportsmenki. W krótkim programie środowych zawodów, poza męskim młotem, kulą, trójskokiem i skokiem w dal kobiet znalazło się 10 konkurencji biegowych.irena0.jpgW tym roku polskie wysokie płotki rozkręcają się wolno. Na dystansie 110 m stanęła jednak krajowa czołówka i wydawało się, że musi paść najlepszy wynik w kraju (13.65). Do finału awansowało dwóch Polaków, w tym lider tabel Michał Sierocki oraz mistrz Polski i zarazem 3. zawodnik Uniwersjady Damian Czykier, który rok temu w Bydgoszczy ustanowił swoją życiówkę (13.28). Jeszcze 3 płotki przed końcem pierwszy był Włoch Lorenzo Perini, medalista ME do lat 23. Ostatnie kilkanaście metrów to mobilizacja Czykiera, który o jedną setną pokonał rywala z ziemi włoskiej" i za metą uradowany aż podskoczył sobie z radości. W rozmowie ze spikerem zawodów Markiem Plawgo Damian powiedział, że minimum na MŚ w Dosze poszuka w następnych startach, a jednym z jego ważniejszych celów jest w tym roku dobry występ na bydgoskich Drużynowych Mistrzostwach Europy w sierpniu.

Czas Czykiera nie powala – 13.75, jednak warto wspomnieć, że na finiszowej prostej w trakcie całych zawodów wiał przeciwny bardzo mocny wiatr (u płotkarzy tylko" -2,1 m/s). Poza tym już eliminacje 110 m rozpoczęły się od trzech falstartów, przez co posypał się program memoriału. Wszystkie pozostałe konkurencje rozpoczynały się z opóźnieniem, najpierw 10, potem około 25 minutowym.

Na 100 m przez płotki pań nacje zamieniły się miejscami. Odpornością na wicher w twarz zaimponowała Włoszka Luminosa Bogliolo (13.07), która jako jedyna pokonywała rozstawy płynnie i zdecydowanie wyprzedziła drugą na kresce rekordzistkę świata juniorek na 60 m ppł Klaudię Siciarz (tu 13.37). Na uwagę zasługuje dalsze miejsce faworyzowanej Austriaczki Beate Schrott (5 na mecie z 13.62).

Po 18.00 na rozgrzanej patelni płyty głównej stadionu stanęły zawodniczki na 800 m. Nie było tu wielu znanych nazwisk i najciekawiej zapowiadała się na pierwszy rzut oka krajowa rywalizacja między wracającą po straconym sezonie Joanną Jóźwik oraz ubiegłoroczną niespodzianką ME Anną Sabat. Bieg prowadziła weteranka Aneta Lemiesz, tegoroczna mistrzyni świata masters z hali, która w tym sezonie pobiegła już 54.10 na 400 m. 38-letnia reprezentantka RK Athletics Warszawa pokonała pierwsze kółko m w 58.5 sekundy i ciągnęła grupę przez kolejne 150 m. Za jej plecami stawka się rozciągnęła, a najbardziej trzymaniem pacemakerki zainteresowana była Jóźwik. Przed 600-tką zmieniła ją Czeszka Diana Mezulianikova, która na mecie ostatecznie była druga z 2:01.91. Bieg wygrała w pewnym stylu Etiopka Frewoni Hailu (2:01.34). Jóźwik z kolei walczyła o trzecie miejsce z naciskającą ją Włoszką Eleną Bello i obroniła się, zaliczając season best" rezultatem 2:03.09.

Po biegu finalistka igrzysk olimpijskich dochodziła do siebie ponad pół godziny. Zdołała jednak później rozdać setki autografów młodym kibicom. W rozmowie z nami przyznała, że mimo wszystko zależało jej na szybkim prowadzeniu biegu:

Chciałam, by Aneta prowadziła pierwsze okrążenie w 58 sekund. Ostatnie treningi przekonały mnie, że warto tu zacząć mocno. Niestety temperatura dała się mi we znaki, miałam wrażenie, jakbym była odwodniona już w trakcie biegu – mówiła Joanna. – Chciałam zbliżyć się dzisiaj do granicy 2 minut i po prostu się sprawdzić. Nawet, gdybym po mocnym początku miała pobiec ostatnie 100 m w 20 sekund, uważałabym to za dobry trening. To początek sezonu, dobry czas, żeby eksperymentować. Samorin będzie moim następnym miejscem startu (mityng w słowackim mieście odbędzie się 15.06 – przyp. red.).

800 m kobiet
1. HAILU Frewoni (ETH) 2:01.34 PB
2. MEZULIANIKOVA Diana (CZE) 2:01.91 SB
3. JÓŹWIK Joanna (POL) 2:03.09 SB
4. BELLO Elena (ITA) 2:03.67 SB
5. SARNA Angelika (POL) 2:06.08
6. SABAT Anna (POL) 2:06.80
7. WYKA Weronika (POL) 2:08.12
8. BRONOWSKA Zuzanna (POL) 2:10.38
9. STÓJ Alicja (POL) 2:12.58irena1.jpegPubliczność na stadionie w Bydgoszczy oklaskami witała wszystkich polskich reprezentantów, jednak najgłośniejsza wrzawa podniosła się podczas prezentacji finału 100 m pań. W eliminacjach debiutowała w tym sezonie Ewa Swoboda, nasza halowa mistrzyni Europy w sprincie. Jej najgroźniejszą rywalką była mistrzyni olimpijska ze sztafety, Morolake Akinosun (z życiówką 10.95) i to ona najszybciej pobiegła również w finale (11.27 pod wiatr -1.4 m/s). Amerykanka zdecydowanie najlepiej wyszła z bloków i zdawała się kontrolować sytuację za plecami. Swoboda na ostatnich krokach, zaledwie o 2 tysięczne wywalczyła zaś drugie miejsce – przed Brytyjką Imani Lansiquot. Piąta na mecie była ekspertka od 200 m Martyna Kotwiła, a szósta juniorka Pia Skrzyszowska. Młoda, wszechstronnie uzdolniona lekkoatletka, trenowana teraz przez swojego tatę, znajduje się na czele europejskich tabel w swojej kategorii w biegu na 100 m przez płotki i jest naszą faworytką do medalu na najbliższych MEJ w Boras.

100 m kobiet
1. AKINOSUN Morolake (USA) 11.27         
2. SWOBODA Ewa (POL) 11.35 SB
3. LANSIQUOT Imani (GBR) 11.35 SB
4. PURICA Andrea (VEN) 11.41    
5. KOTWIŁA Martyna (POL) 11.64        
6. SKRZYSZOWSKA Pia (POL) 11.74   
7. STEFANOWICZ Magdalena (POL) 11.74   
8. CIBA Kamila (POL) 11.76 SB

Setka mężczyzn pozbawiona była eliminacji i co za tym idzie w pewnym stopniu dramaturgii. Mimo to do walki o czołowe miejsca wmieszał się lider krajowych tabel, najszybszy w ostatnim sezonie Remigiusz Olszewski. Doświadczony Remek" kończył bieg trzeci z 10.59, pozostawiając za sobą m.in. dobrego Turka Barnesa, medalistę ostatnich HME. Wyścig, mimo fatalnej reakcji startowej (0.189), wygrał Simon Magakwe z RPA – 10.39.

W biegach na jedno okrążenie Polacy również musieli uznać wyższość zagranicznych rywali. W szybszej serii na 400 m mężczyzn triumfował Abbas Abubaker z Bahrajnu, który wraz z Amerykaninem Kylem Clemonsem uporał się z barierą 46 sekund. Czwarte miejsce zajął Karol Zalewski z 46.06. Spytaliśmy naszego reprezentanta o wrażenia z biegu i wnioski na temat stanu polskiej czterysetki.

Mieliśmy trochę utrudnione zadanie, czekaliśmy w call roomie spóźnieni i tam dowiedzieliśmy się o kolejnym opóźnieniu. Rozgrzewka, mimo tego upału, spadała". W porównaniu do biegu na Łotwie (Zalewski wygrał tam mityng z wynikiem 45.86 – przyp. red.), wiał tu naprawdę silny wiatr. Wydawało mi się, że bardzo kręci na stadionie i na każdej setce trzeba z nim walczyć. Co do naszej sztafety… Rekord świata z hali i tamten sukces sprzed półtora roku – jest dawno za nami. Stadion rządzi się swoimi prawami, na hali łatwiej jest być w światowej czołówce, wiele osób ją omija, wynik poniżej 46 sekund daje na niej wysokie miejsca. A ten sam wynik na otwartym stadionie zamyka pięćdziesiątkę w tabelach. My musielibyśmy teraz biegać po sekundę szybciej… Na tę chwilę sztafety nie ma. Pocieszające jest to, że ten sezon jest długi, z tego co wiem koledzy dochodzą już do siebie po różnych kontuzjach i perypetiach.irena3.jpegPrzed startem na 400 m Małgorzata Hołub-Kowalik (na zdjęciu powyżej) powiedziała nam, że zewnętrzy tor i bieg za wywodzącą się z krótszych sprintów Anną Kiełbasińską – może sprawić, że po zbyt mocnym początku nastąpi u niej odcięcie". Ten scenariusz się sprawdził, Hołub-Kowalik jako jedna z pierwszych pojawiła się na finiszowej prostej, potem jednak, mimo walki, spadała na dalsze miejsca w stawce. A w niej oglądaliśmy również pozostałe reprezentantki Polski ze złotej sztafety – Justynę Święty-Ersetic oraz Igę Baumgart-Witan. Ta pierwsza zajęła ostatecznie drugie miejsce z rezultatem 51.30, Iga z kolei była trzecia z 51.77. Rekord życiowy poprawiła Kiełbasińska, również z czasem poniżej 52 sekund. Niesamowitą końcówkę zaprezentowała Amina Aeyni. Zawodniczka z Nigru zaatakowała niemal z ostatnich pozycji i jak gdyby przebiegła obok wszystkich rywalek, zwyciężając z rezultatem niewiele ponad 51 sekund.

Po wyświetleniu wyników najszczęśliwszą osobą na trybunach była chyba Iwona Baumgart, trenerka i mama Igi z miejscowego BKS Bydgoszcz. Krzyknęła ma, ma minimum!" i popędziła uściskać córkę. My również pogratulowaliśmy zawodniczce, która o 3 setne wypełniła indywidualny wskaźnik na MŚ w Dosze.

Mama zabroniła mi myśleć o wyniku – śmiała się Iga. Na pytanie o to, czyj trening będzie teraz realizować: trenerki klubowej czy trenera kadry Aleksandra Matusińskiego, spoważniała. – Oczywiście, że mamy. To z nią trenuję na co dzień, realizuję jej autorski plan. A z trenerem reprezentacji 4×400 metrów trenujemy dopiero na zgrupowaniach kadry. Dzisiaj na ostatnich metrach czułam się dobrze i dlatego… nie do końca cieszę się ze startu, widocznie zbyt spokojnie pobiegłam pierwsze 200 metrów.

 400 m kobiet (szybsza seria)
1. SEYNI Amina (NER) 51.11
2. ŚWIĘTY-ERSETIC Justyna (POL) 51.30 SB
3. BAUMGART-WITAN Iga (POL) 51.77
4. KIEŁBASIŃSKA Anna (POL) 51.83 PB
5. ARTYMATA Eleni (CYP) 51.91 SB
6. HOŁUB-KOWALIK Małgorzata (POL) 52.05
7. MARKLAND Tatiana (JAM) 52.95
8. ONUORA Anyika (GBR) 53.41 SB

Na memoriale Szewińskiej na stadionie Krzyszkowiaka w biegu im. Malinowskiego pojawili się przeszkodowcy. Od kilku sezonów praktycznie bezkonkurencyjny w kraju jest na dystansie 3000 m pprz Krystian Zalewski. Od początku tego sezonu zawodnik UKS Barnim Goleniów startował dla siebie nietypowo. Przypomnijmy, że na wiosnę uzyskał świetny wynik w swoim półmaratońskim debiucie (1:02:34) oraz wygrał w dobrym stylu MP na 10000 m (28:39.95). Niedawno przetarł się na 1500 m we Wrocławiu. Tym razem jednak świeżości jakby zabrakło. Waleczny zazwyczaj Krystian sprawiał wrażenie biegnącego w gęstym ukropie i podobnie jak wszyscy uczestnicy rywalizacji pokonał dystans wyraźnie wolniej od swojej życiówki. Rozpoczął sezon na belkach" od wyniku 8:44.43. Kolejnym Polakiem na mecie był Szymon Topolnicki z wynikiem 9:09.68. Cztery pierwsze miejsca zajęli w tym wyścigu Afrykanie, z których najszybszy okazał się biegnący ostatni kilometr samotnie Barnabas Kipyego (8.26.88).irena4.jpeg Pół godziny po zakończeniu biegu Krystian przyznał nam, że nie wszystko w ostatnim czasie się dla niego pozytywnie układa, ale też nie załamywał rąk, podkreślając, że to początek sezonu i trzeba ostatni okres przygotowań przeanalizować na spokojnie. Nie wykluczył przy tym, że rok 2019 może kończyć ponownie startami na ulicy. I to na długich dystansach…

Na deser publiczność w Bydgoszczy obejrzała ciekawy wyścig na 800 metrów z udziałem m.in. Adama Kszczota. Marcina Lewandowskiego i  Mateusza Borkowskiego. Ten ostatni zaczął wyścig najmocniej, Kszczot biegł na piątej, a Lewandowski na przedostatniej pozycji. Pacemaker poprowadził pierwsze okrążenie w około 51 sekund. Atak między 500 a 600 metrem wyprowadził Etiopczyk Tshite, do którego na wyjściu z wirażu dołączył nasz wicemistrz świata. Profesor Kszczot utrzymał rytm biegu pod wiatr i wygrał z wartościowym 1:45.14. Po Etiopczyku bieg kończył Borkowski ze świetnym 1:46.03. Walczącemu dla swojej publiczności, ale dość ciężko w środę wyglądającemu Lewandowskiemu finiszu starczyło na zajęcie 5 miejsca – jednak można spodziewać się, że wypracowywana od dłuższego czasu forma pod dystans 1500 m i tak w tym sezonie zaprocentuje. Już w czwartek w nocy ważny start Marcina w mityngu Diamentowej Ligi w Oslo na milę. Na uwagę na tablicy wyników 800 m zasługuje wynik niespełna 17-letniego Jędrzeja Poczwardowskiego z MKL Toruń.

800 m mężczyzn
1. KSZCZOT Adam (POL) 1:45.14
2. TSHITE Tshepo (RSA) 1:45.78
3. BORKOWSKI Mateusz (POL) 1:46.03 SB
4. BOL Peter(AUS) 1:46.10 SB
5. LEWANDOWSKI Marcin (POL)1:46.62
6. HODBOD Lukas (CZE) 1:46.86 SB
7. SASINEK Filip (CZE)1:46.98 SB
8. GILES Elliot (GBR) 1:47.23 SB
9. POCZWARDOWSKI Jędrzej (POL) 1:49.90 PB
10. AUGUSTYNIAK Jakub (POL) 1:49.92

irena5.jpegPo zawodach rozmawialiśmy ze zwycięzcą 800 metrów (dłuższy wywiad z medalistą MŚ wkrótce na naszej stronie). W planach Kszczota na ten sezon są m.in. starty na niedzielnym Memoriale Kusocińskiego w Chorzowie, mityngach Diamentowej Ligi oraz DME.

Adamowi podobała się otrzymana na podium w Bydgoszczy statuetka Ireny Szewińskiej:

– Jak pewnie każdy miałem okazję z nią rozmawiać z panią Ireną w trakcie różnych uroczystości i zawodów. W prywatnych rozmowach potrafiła powiedzieć coś tak dobitnie i zarazem przekonująco, że zapadało to w pamięć. Trudno to wytłumaczyć. W jej ustach proste Daj z siebie wszystko" albo Przyzwyczajaj się do podium" nabierało innego znaczenia – wspomina nasz reprezentant.

Irena Szewińska, najbardziej utytułowana polska olimpijka, to zdobywczyni aż 7 medali w lekkiej atletyce (skok w dal, sprinty) w trakcie 4 kolejnych igrzysk – od Tokio w 1964 po Montreal w 1976 roku. Fenomenalna i wszechstronna lekkoatletka startowała jeszcze na IO w Moskwie, tam już jednak bez tak spektakularnych sukcesów. Po zakończeniu kariery angażowała się w promocję sportu, weszła do komitetu wyborczego IAAF, była też w latach 1997-2009 prezesem PZLA. Wielu czynnych lekkoatletów pamięta ją dziś nie tyle za sprawą jej sportowych osiągnięć, ile z obecności podczas oficjalnych uroczystości i imprez mistrzowskich. Nawet autor niniejszej relacji może pochwalić się otrzymaniem z rąk Ireny Szewińskiej medalu mistrzostw Polski.

Legendarna sportsmenka zmarła w czerwcu ubiegłego roku i niemal od razu powstał pomysł organizacji zawodów jej imienia. Wydawałoby się, że Szewińską należy kojarzyć z Warszawą, w końcu reprezentowała od początku kariery barwy stołecznej Polonii, tutaj też mieszkała przez większość życia. Jednak jeden z jej największych sukcesów na polskiej ziemi wiąże się właśnie z bydgoskim stadionem (od 2003 roku noszącym imię innego złotego medalisty olimpijskiego Zdzisława Krzyszkowiaka).irena2.jpeg To tutaj w czerwcu 1976 podczas Grand Prix Brdy Szewińska pobiła rekord świata na 400 m. Zresztą właśnie ten bieg pokazano w środę na telebimie w trakcie ceremonii otwarcia zawodów. W grudniu ubiegłym roku, w związku z globalną inicjatywą IAAF World Athletics Heritage Plaque zdecydowano, że właśnie na bydgoskim stadionie zawiśnie specjalna tablica pamiątkowa nawiązująca do wyczynów polskiej lekkoatletki – jedynej w historii biegaczki, która poprawiła w swojej karierze rekordy świata na 100, 200 i 400 m.

Bydgoszcz wygrała organizację memoriału również dlatego, że miasto ma na swoim koncie organizację wielu światowych imprez LA. W tym roku odbędą się tutaj m.in. Drużynowe Mistrzostwa Europy, zaś czerwcowy memoriał wskoczył" na wciąż ciepłe miejsce po rozgrywanym tu od kilku lat Europejskim Festiwalu Lekkoatletycznym (w zeszłym roku jako Bydgoszcz Cup). Poza tym władze Bydgoszczy zadeklarowały milion złotych na organizację zawodów w tym roku i jeszcze więcej w latach kolejnych. Prezes PZLA Henryk Olszewski jeszcze przed mityngiem zdradził jednak, że chciałby, aby w przyszłości Memoriał Szewińskiej był "ruchomy" i odwiedzał kolejne miasta Polski.

Wyniki Memoriały Ireny Szewińskiej 12.06.2019 Bydgoszcz

Możliwość komentowania została wyłączona.