11 sierpnia 2019 Redakcja Bieganie.pl Sport

Polska liderem! Lekkoatleci na bydgoskim dopingu – relacja z DME w Bydgoszczy (2 dzień)


Polska liderem Drużynowych Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce po dwóch dniach zmagań. W sobotę 10 sierpnia nasi lekkoatleci prezentowali równą formę i przy żywiołowym dopingu bydgoskiej publiczności objęli prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Wśród biegaczy najwięcej punktów naszej ekipie dostarczyli: Marcin Lewandowski, Patryk Dobek, oraz Justyna Święty-Ersetic. Kluczowe były również doskonałe występy miotaczy – Michała Haratyka i Wojciecha Nowickiego.

Fani lekkoatletyki nie zawiedli. W sobotę trybuny Stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka może nie wypełniły się do ostatniego miejsca, ale pustych krzesełek było zdecydowanie mniej niż podczas pierwszego dnia rywalizacji. O ile publiczność dopisała, o tyle niekoniecznie sprzyjały warunki atmosferyczne. Zwłaszcza wiatr wiejący w twarz na finiszowej prostej krzyżował rekordowe plany większości biegaczy.

Z wiatrem i pod wiatr

Wygrać, zainkasować 12 punktów i wprowadzić publiczność w dobry nastrój. Przed takim wyzwaniem stanął Patryk Dobek w pierwszej biegowej konkurencji sobotnich zmagań i podołał zadaniu. Nie była to jednak bułka z masłem. Bieg otworzył z niewiarygodnym animuszem biegnący na ostatnim dziewiątym torze Niemiec Campbell. Bez kompleksów pokonywał kolejne płotki także Francuz Vaillant, zaczynający z toru numer 6. Polak na siódmym torze znajdował się niejako między niemieckim młotem a francuskim kowadłem. Nasz reprezentant na ostatniej setce pokazał jednak klasę i doskonałą końcówką ograł francusko-niemiecką koalicję. Nie podpalił się na prostej z wiatrem, a na finiszowym odcinku podmuchy nie zrobiły na nim większego wrażenia. Dodatkowej energii na końcówce dostarczały też trybuny. Głośny doping publiczności mógł przyprawić o ciarki co bardziej wrażliwy układ nerwowy.

400 metrów przez płotki mężczyzn
1. DOBEK Patryk (POL) 48.87
2. VAILLANT Ludvy (FRA)  48.98 SB
3. CAMPBELL Luke (GER) 49.24 SB
4. MCALISTER Chris (GBR) 49.28 PB
5. MÜLLER Vít  (CZE)  49.36 PB
6. FERNÁNDEZ Sergio (ESP)  49.57 SB
7. MÖRÖ Oskari (FIN) 50.22
8. BRAND Dany (SUI) 50.95

dobek_2dzien.jpg Chwilę później emocje miały jeszcze wzrosnąć – w blokach pojawiły się sprinterki na 100 metrów, a wśród nich Ewa Swoboda. I rzeczywiście przez moment zrobiło się ekscytująco, ponieważ zawiódł pistolet startowy. Część pań, mimo braku sędziowskiego wystrzału wystartowało, część zostało w blokach. Skończyło się na zielonej kartce dla wszystkich i powtórzeniu biegu. Wydawało się, że tym razem w przeciwieństwie do piątkowych eliminacji Ewa Swoboda wyszła z bloków w dobrym tempie. Jednak im bliżej było do mety tym bardziej szala zwycięstwa przechylała się na korzyść rywalek z Francji i Wielkiej Brytanii. Ostatecznie wygrała Carolle Zahi, przed Daryll Neitą i finiszującą na trzeciej pozycji Swobodą. Finałem rządził przeciwny wiatr, atakujący zawodniczki z mocą 2.5 m/s, przez co żadna nie złamała bariery 11.30. 12 punktów dla Francji, 11 dla Wielkiej Brytanii, 10 dla Polski.

100 metrów kobiet
1. ZAHI Carolle (FRA) 11.31
2. NEITA Daryll (GBR) 11.33
3. SWOBODA Ewa (POL) 11.35
4. BESTUE Jael (ESP) 11.61
5. DOSSO Zaynab (ITA) 11.70
6. SEIDLOVÁ Klára (CZE) 11.77
7. SPANOUDÁKI-HATZIRÍGA Rafailía (GRE) 11.84
8. KWAYIE Lisa Marie (GER) DNS

Punkty, punkty, wszędzie punkty

W międzyczasie doskonale na rozbiegu do skoku w dal radził sobie Tomasz Jaszczuk. W ostatniej próbie wyskakał idealne 8.00 co dało Polakowi – rzutem na taśmę – trzecie miejsce.

Zawody nabierały tempa. Rozpoczął się konkurs młociarzy z Wojciechem Nowickim w stawce. Z kolei na torach ustawiły się panie gotowe do walki na dystansie dwóch okrążeń. Biało-czerwone barwy reprezentowała, rewelacyjna w poprzednim roku Anna Sabat. Polka jak na razie szuka dyspozycji z zeszłorocznych ME w Berlinie podczas których wybiegała rekord życiowy (2:00.32). W sobotę w Bydgoszczy zawodniczka rzeszowskiej Resovii pobiegła mądrze, spokojnie, bez szarpania, co dało rekord sezonu 2:02.36, szóste miejsce a tym samym 7 punktów w ramach DME.

Z trudnego 9 toru finał biegu na 400 metrów mężczyzn rozpoczął Rafał Omelko. Polak po piątkowych eliminacjach mówił, że trudno było mu wyczuć tempo nie widząc żadnego z rywali przed sobą. W sobotnim finale sytuacja się powtórzyła, Rafał ponownie biegł samotnie, nie mogąc kontrolować dystansu do innych zawodników. Nasz reprezentant otworzył pierwsze dwieście dość asekuracyjne, pozwalając dojść się rywalom. Można było jednak przypuszczać, że weźmie odwet w drugiej części dystansu i tak właśnie się stało. Przy potężnym dopingu trybun Polak zdołał wysforować się na czwartą pozycję i mało brakowało, żeby efektownym padem pokonał na kratach również utytułowanego Hiszpana Husillosa. Bieg z dużą przewagą wygrał faworyzowany Włoch Davide Re, który podobnie jak dzień wcześniej jako jedyny ze stawki rozmienił 46 sekund (45.35). Omelko dołożył do polskiego worka ważne 9 punktów.

Bieg na 400 metrów mężczyzn
1. RE Davide ITA 45.35
2. COWAN Dwayne (GBR) 46.18
3. HUSILLOS Óscar (ESP) 46.36
4. OMELKO Rafał (POL) 46.40
5. SAIDY Fabrisio (FRA) 46.75
6. DANYLENKO Danylo (UKR) 46.76
7. SCHNEIDER Patrick (GER) 46.99
8. BENGTSTRÖM Carl (SWE) DNS

Rok 2019 w polskich biegach przez przeszkody jest – jak do tej pory – rokiem Alicji Konieczek. Polka najpierw zdobyła złoty medal Uniwerjady w Neapolu, a kilkanaście dni później uzyskała minimum na MŚ w Dausze z nowym rekordem życiowym 9:36.09. W Bydgoszczy Polka wywalczyła 5 miejsce, co przełożyło się na osiem punktów dla reprezentacji. Konieczek na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych i tam też trenuje. Polka opowiedziała mi o swoich wrażeniach z bydgoskiego startu.

Ciężko dzisiaj było. Jestem trochę przeziębiona, dlatego chciałam zacząć spokojnie i zobaczyć, jak się będę czuła. Było wietrznie i wszyscy to odczuwali. Rozmawiałam z dziewczyną z Finlandii i też się jej wydawało, że biegniemy szybko, a jednak wcale szybko nie było. Dałam z siebie wszystko. Naprawdę fajnie biegło się przy tej publiczności. Były emocje.

Alicja zdradziła też swoje plany treningowe związane z grupą biegową w Nowym Meksyku.

Studiowałam w Stanach ostatnie pięć lat, w tym roku zakończyłam studia i przyjechałam na wakacje do Polski. Po nich jadę na stałe do Albuquerque, przeprowadzam się, będę tam częścią grupy uniwersyteckiej. Zostanę asystentką trenera i jednocześnie będę biegała razem z innymi dziewczynami. Mam tam dwie zawodniczki na światowym poziomie, jedna już ma minimum na MŚ, a druga niedługo powinna taką kwalifikację zdobyć. Mam nadzieję, że będziemy taką paczką przeszkodowców z różnych krajów i w jednym miejscu będziemy trenować pod wspólny cel, jakim są igrzyska olimpijskie. Od czerwca, odkąd skończyłam studia w Kolorado, moim trenerem jest James Butler. Póki jestem w Polsce to kontaktujemy się głównie przez telefon i Skypa, ale już za dwa tygodnie lecę do Ameryki i będziemy mogli trenować normalnie, na miejscu. W Albuquerque są doskonałe warunki do trenowania, jest odpowiednia wysokość nad poziomem morza, klimat. Poza tym, będąc członkiem drużyny będę miała dostęp do całego zaplecza – hali, stadionu, siłowni, bieżni antygrawitacyjnych… Jadę tam na rok, jest to projekt skupiony na optymalnym przygotowaniu do igrzysk. To jest przemyślana decyzja, która ma mnie przesunąć w bieganiu na wyższy poziom.

konieczek_2dzien.jpg Joanna Linkiewicz czekając na finałową rozgrywkę w biegu na 400 przez płotki miała prawo odczuwać presję. Tuż za jej plecami, na torze szóstym stała bowiem główna faworytka do zwycięstwa Czeszka Zuzana Hejnova. Pierwsza dwusetka została otworzona przez naszą reprezentantkę ze stoickim spokojem. Rywalki wykazywały dużo mniej cierpliwości, szybko wyprzedzając zawodniczkę w biało-czerwonym trykocie. Na ostatnią prostą Linkiewicz wychodziła w okolicach 5-6 miejsca, jednak niesiona szaleńczym wręcz dopingiem bydgoskiej publiczności zdołała przesunąć się na 3 miejsce i zarobić dla reprezentacji 10 punktów.

Na 3000 metrów kobiet dużą ochotę do biegania wykazywała Renata Pliś. Polka przewodziła grupie przez większą część dystansu. Ostatni kilometr należał jednak do Ngarambe ze Szwecji, Włoszki Zenoni i Pereiry z Hiszpanii, które rozegrały finisz między sobą. Pliś dobiegła na czwartej pozycji, dopisując do łupów reprezentacji Polski 9 punktów.

Polski falstart i taktyczna piątka

Duży entuzjazm publiczności wzbudziła prezentacja mężczyzn przed biegiem na sto metrów. Ze zrozumiałych względów dłonie kibiców zabiły z największą energią, gdy spiker przedstawiał Remigiusza Olszewskiego, na co dzień zawodnika Zawiszy Bydgoszcz. Atmosfera jednak dość szybko siadła. Polak popełnił falstart i bieg chwilę później został powtórzony już tylko dla siedmiu sprinterów. Wygrał Jimmy Vicaut z przeciętnym 10.35, ale winą za rezultat – tak jak przy setce kobiet – należy obarczyć przeciwny wiatr. Panom nie sprzyjało -1.4 m/s.

Przeglądając listę startową biegu na 5000 metrów można było spodziewać się ciekawej rywalizacji na bieżni. Do wspólnego biegu awizowani zostali bowiem zwycięzca Pucharu Europy na 10000 metrów z Londynu Włoch Crippa, numer dwa tamtego wyścigu Niemiec Petros, oraz rekordzista Europy w półmaratonie Szwajcar Julien Wanders. Bieg na 5000 metrów, który odbył się w Bydgoszczy, można śmiało porównać do gry w szachy, która zakończyła się porozrzucaniem figur i rozbiciem zegara. Nikt z trójki faworytów nie chciał do końca się odsłonić. Niby ton rywalizacji przez moment próbowali nadawać Wanders i Petros, ale w pewnym momencie wyraźnie zwolnili, niejako czekając na Crippę. Włoch wcale nie miał zamiaru przejmować inicjatywy, tylko z bezpiecznego trzeciego miejsca obserwował rozwój wydarzeń. Crippa miał w swoim zanadrzu broń, którą nie mógł pochwali się ani Julien Wanders, ani Amanal Petros – zapas prędkości. Posiada dużo lepsze życiówki na 800 i 1500 metrów niż rywale, co z premedytacją wykorzystał na ostatniej sześćsetce. Najpierw odpadł Petros, a na ostatnim wirażu „pas” powiedział Wanders. Z dość wolnego, czajonego tempa, ostatni kilometr Crippa potrafił wyczarować w 2:36. Błędu z kolei nie ustrzegł się Petros, który został zdyskwalifikowany za przejście wewnętrznej bandy. Nasz reprezentant Robert Głowala przybiegł na 9 miejscu z wynikiem sporo gorszym od życiówki. Polak nie chciał jednak zwalać winy na pogodę.

– Nie ma co narzekać na wiatr. Mi dzisiaj nie szło od początku, może zjadła mnie trochę trema. Byłem przygotowany na dobre bieganie. Niedawno pobiegłem 13:59 i trening, który wykonałem wskazywał, że mogę pobiec piątkę jeszcze szybciej. To był jeden z ważniejszych startów w tej części sezonu, teraz czekają mnie jeszcze mistrzostwa Polski na 5000 metrów, które odbędą się już za tydzień (MP na tym dystansie zostaną rozegrane osobno, 18 sierpnia w Sieradzu – przyp. red). To będzie tak naprawdę ostatni start, później roztrenowanie i będę się starał zawalczyć o minimum na 5000 albo 10000 na mistrzostwa Europy w Paryżu – powiedział nasz długodystansowiec.

Bieg na 5000 metrów mężczyzn
1. CRIPPA Yemaneberhan (ITA) 13:43.30
2. WANDERS Julien (SUI) 13:45.31
3. HAY Hugo (FRA) 13:58.20
4. JIMÉNEZ Sergio (ESP) 14:00.88
5. HASSAN Suldan (SWE) 14:04.04
6. ZEMANÍK Jakub (CZE) 14:12.93
7. GOÚRLIAS Márkos (GRE) 14:15.45
8. GOOLAB Nick (GBR) 14:27.43
9. GŁOWALA Robert (POL) 14:36.42
10. KYTS Volodymyr (UKR) 14:40.90
11. SALEVA Eero (FIN) 14:51.76
12. PETROS Amanal (GER) DQ

wanders.jpg Święty Lewandowski

Murowaną faworytką do zwycięstwa w biegu na 400 metrów pań była Justyna Święty-Ersetic. Polka zaczęła zaskakująco szybko i już na dwusetnym metrze doszła uciekającą po szóstym torze Leę Sprunger. W połowie dystansu bieg zapowiadał się na absolutny nokaut Polki. Jednak na ostatniej prostej podrażniona Szwajcarka do spółki z Włoszką zaczęły niebezpiecznie zbliżać się do naszej zawodniczki. Strata była jednak duża, a mistrzyni Europy z Berlina końcówek nie przegrywa, więc finał musiał być jeden. Zwycięstwo, 12 punktów, uśmiech Justyny, oklaski rozentuzjazmowanej publiki.

Bieg na 400 metrów kobiet
1. ŚWIĘTY-ERSETIC Justyna (POL) 51.23
2. SPRUNGER Léa (SUI) 51.84
3. CHIGBOLU Maria Benedic (ITA) 52.19
4. SANANES Deborah (FRA) 52.30
5. VONDROVÁ Lada (CZE) 52.38
6. ALLCOCK Amy (GBR) 52.92
7. KLYMYUK Kateryna (UKR) 53.09
8. HJELMER Moa (SWE) 53.10 SB

Pomiędzy konkurencjami biegowymi rozgrywano wiele konkurencji technicznych. Jak można było się spodziewać komplet punktów zainkasowali nasi poeci młota i kuli, Wojciech Nowicki i Michał Haratyk.

Hitem dnia był jednak bieg na 1500 metrów mężczyzn z udziałem Marcina Lewandowskiego. Zawodnik bydgoskiego Zawiszy czuje się na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka jak w domu. Rywali ugościł jednak specyficznie. Do osiemsetnego metra pokonanego w 2:13 grzecznie słuchał co mają do zaproponowania inni, żeby w drugiej części dystansu dać wszystkim wykład o roboczym tytule – "Jak biegać półtoraka". Ostatnie 400 metrów (pokonane w 51.6 sekundy) należało do Starego Lisa, który bawiąc się w najlepsze na finiszowej prostej, zachęcał trybuny do jeszcze głośniejszego dopingu. Lewandowski świętował zwycięstwo przez długie minuty w otoczeniu najbliższych.

Bieg na 1500 metrów mężczyzn
1. LEWANDOWSKI Marcin (POL) 3:47.88
2. GRICE Charlie Da’Vall (GBR) 3:48.35
3. HOLUŠA Jakub (CZE) 3:49.18
4. ALMGREN Andreas (SWE) 3:49.53
5. DOUKKANA Rabie(FRA) 3:49.58
6. BARTELSMEYER Amos (GER) 3:49.99
7. SPANU Matteo (ITA) 3:50.29
8. ELMER Tom (SUI) 3:51.26
9. KAYAFA Oleh (UKR) 3:52.04
10. RINNE Joonas (FIN) 3:52.56
11. DIMITRÁKIS Andréas (GRE) 3:54.36
12. LÓPEZ Kevin (ESP) DQ

lewandowski_dme.jpg 

Zmiana zmianie nierówna

W przerwie pomiędzy biegami B sztafet 4×100 trwał konkurs rzutu oszczepem kobiet. Przy kultowym „Highway to hell” regularnie granym przez organizatorów – rekordowy rzut oddała Maria Andrejczyk. 63.39 to najlepszy wynik naszej reprezentantki w sezonie i kolejny dowód na to, że czwarta zawodniczka igrzysk w Rio po wielu perturbacjach zdrowotnych wróciła do formy.

Tak naprawdę nie rzucała dzisiaj tylko Andrejczyk, ale rzucała cała Polska, cała Bydgoszcz. Byliście niesamowici. Bardzo wam dziękuję za doping. – powiedziała Markowi Plawgo chwilę po zakończeniu konkursu oszczepniczka.

Z wolna nachodził zmierzch. Drugi dzień zawodów w ramach DME dobiegał końca. Publiczność czekała już tylko na jedno – występ najlepszych sztafet 4×100 w seriach A, w których mieli pojawić się Polacy. Najpierw, dwadzieścia minut po godzinie 19, przy efektownym świetle laserów zaczęły wybiegać sprinterki. Nasza reprezentacja pobiegła w składzie: Ciba, Sokólska, Stefanowicz, Swoboda. Występ drużyny można podsumować krótko. Polki nie zmieniały w tempie, a Ewa Swoboda na finiszowej zmianie nie jest cudotwórcą. Skończyło się na ostatniej szóstej pozycji w biegu A i siódmej w ogóle.

Sztafeta 4×100 kobiet
1. FRANCJA 43.09
2. SZWAJCARIA 43.11
3. WIELKA BRYTANIA 43.46
4. NIEMCY 43.76
5. HISZPANIA 43.94 SB
6. WŁOCHY 44.20
7. POLSKA 44.23
8. CZECHY 44.30 SB
9. UKRAINA 44.34 SB
10. FINLANDIA 44.38 SB
11. GRECJA 44.40 SB
12. SZWECJA 44.51 SB

Dosłownie pięć minut później w blokach kucali już sprinterzy wydelegowani do sztafety 4×100. Zaczął Kwiatkowski i w dobrym rytmie przekazał pałeczkę w dłonie Dominika Kopća. Ten również wywiązał się z zadania bez zastrzeżeń, pewnie wręczając przesyłkę Przemysławowi Słowikowskiemu. Na ostatnim przekazaniu wydawało się, że Polacy są bliscy przekroczenia strefy zmian, nic takiego jednak się nie wydarzyło. Ostatecznie finiszujący Eryk Hampel doprowadził drużynę na czwartej pozycji z rekordem sezonu 39.20. Ogólnie Polacy zostali sklasyfikowani jako piąty zespół, ponieważ w serii B szybsi byli Ukraińcy. Niedługo później okazało się jednak, że Francuzi zostali zdyskwalifikowani za błąd przekroczenia linii.

Sztafeta 4×100 metrów mężczyzn
1. WIELKA BRYTANIA 38.73
2. NIEMCY 38.88
3. UKRAINA 39.02
4. POLSKA 39.20
5. HISZPANIA 39.25
6. WŁOCHY 39.27
7. GRECJA 39.36 SB
8. SZWAJCARIA  39.88
9. SZWECJA 40.01
10. FINLANDIA 40.12
11. FRANCJA DQ
12. CZECHY DQ

Po drugim dniu mistrzostw i rozegraniu 22 z 40 finałów na prowadzenie wysunęła się Polska. Gospodarze zawodów zgromadzili 193 punkty. Reprezentacja Francji z dorobkiem 181,5 punktu zajmuje drugie miejsce. Dalej są Włosi (171 pkt), Brytyjczycy (162,5 pkt) oraz faworyzowani Niemcy (160 pkt). Stawkę zamyka reprezentacja Szwecji, która uzbierała 102,5 punktu.

W niedzielę, trzeciego dnia zawodów zobaczymy między innymi Piotra Liska, Adama Kszczota, Sofię Ennaoui, Piotra Małachowskiego, czy powracającą do mistrzowskiej formy po przerwie macierzyńskiej Kamilę Lićwinko. DME tradycyjnie zakończą trzymające w napięciu sztafety 4×400 metrów. Polacy są o krok od historycznego, pierwszego zwycięstwa w Superlidze DME. Żeby tak się jednak stało, trzeba jeszcze postawić kropkę nad i. Transmisję od 15:00 przeprowadzi Eurosport 1, a TVP Sport połączy się ze stadionem Zawiszy o godzinie 15:55. Bądźmy razem z lekkoatletami. To może być historyczna niedziela.

Pełne wyniki DME 2019 – drugi dzień

Wszystkie fot. Marta Gorczyńska

Możliwość komentowania została wyłączona.