5 sierpnia 2012 Redakcja Bieganie.pl Sport

Bolt broni tytułu mistrza olimpijskiego! 9.63 w Londynie!


Najbardziej elektryzującym wydarzeniem trzeciego dnia IO była obrona złotego medalu przez fenomenalnego Usaina Bolta. Jamajczyk rekordem olimpijskim 9.69 zamknął usta wszystkim niedowiarkom. Tytuły mistrzowskie wywalczyli dziś także Etiopka Tiki Gelana w maratonie, Ezekiel Kemboi na 3000 m pprz oraz Sanya Richards-Ross na 400 m. Polskie akcenty to występy Karoliny Jarzyńskiej (36 miejsce, maraton) i Anny Jesień (awans do półfinału 400 m ppł).

W finale sprintu mężczyzn, wieńczącego kolejny dzień zmagań
olimpijskich, walka o medale miała rozegrać się między trzema
zawodnikami. Zarówno Jamajczycy Usain Bolt oraz Yohan Blake, jak i
Amerykanin Justin Gatlin wygrali swoje biegi półfinałowe i mieli apetyt
na złoto. Broni nie składali także świetnie biegający Amerykanie. Jedno było pewne – to miał być pojedynek gigantów.

100 m_1.jpg
BOLT jest jeden! (źródło Facebook/
IAAF World Athletics Club)

Na szczęście zmaganiom sprinterów nie przeszkodził falstart, choć tuż przed strzałem startera ktoś wrzucił na bieżnię, tuż przed blokami startowymi butelkę…  Z bloków najlepiej wyszedł Holender, ale w dalszej części dystansu to Jamajczycy i Amerykanie rozdawali karty. Bolt, w przeciwieństwie do finału z Pekinu, do końca pozostał skoncentrowany, czego efektem był nowy
rekord olimpijski i drugi wynik w historii 100 m – 9,63. Drugi na mecie Blake, wyrównał swój rekord życiowy – 9,75 i na metę wpadł zdecydowanie przed trzema Amerykanami. Brąz przypadł, dzięki przytomnemu rzutowi na taśmę, Justinowi Gatlinowi (9,79), który w najważniejszym biegu sezonu ustanowił rekord życiowy.

Jamajczyk
obronił tym samym tytuł z Pekinu i udowodnił, że wciąż jest najszybszym
człowiekiem na świecie. W połowie dystansu z rywalizacji zrezygnował, prawdopodobnie przez kontuzję, Asafa Powell, który po wyjściu z bloków nie wyglądał dobrze. Bardzo zawiedziony czwartym miejscem był Tyson Gay. Amerykanin ze łzami w oczach udzielał wywiadu Maurice’owi Green’owi. Gdyby nie nieszczęśliwy bieg Asafy Powella byłby to pierwszy w historii IO finał na 100 m, w którym wszyscy zawodnicy złamali barierę 10 sekund.

1 7 Usain Bolt JAM JAM 9.63 (OR)
2 5 Yohan Blake JAM JAM 9.75 (=PB)
3 6 Justin Gatlin USA USA 9.79 (PB)
4 4 Tyson Gay USA USA 9.80 (SB)
5 8 Ryan Bailey USA USA 9.88 (=PB)
6 9 Churandy Martina NED NED 9.94 .
7 2 Richard Thompson TRI TRI 9.98 .
8 3 Asafa Powell JAM JAM 11.99 .

Po zdobyciu złota przez Bolta, stadion oszalał. Były tańce, boltowskie błyskawice, znaki triumfu. Jamajczyk wraz z kolegą z reprezentacji Blakem odbył rundę honorową, przybijając „piątkę” kibicom. Show Bolta długo bawiło londyński stadion olimpijski.

W porannej sesji IO 118 zawodniczek reprezentujących 67 krajów stanęło na starcie maratonu olimpijskiego, gdzie przywitał je padający deszcz i temperatura 14 stopni. Pomimo chłodu rzesze kibiców zgromadzonych na trasie rozgrzewała perspektywa wspaniałej rywalizacji. Olimpijskie zmagania zgromadziły stawkę zawodniczek, o którą trudno w komercyjnych maratonach. Czołowe zawodniczki wybierają sobie 1 lub 2 starty w sezonie spośród kilku, góra kilkunastu największych maratonów na świecie, by zmaksymalizować swoje szanse na zwycięstwo i premię finansową. W maratonie olimpijskim zabrakło niestety rekordzistki świata, reprezentantki gospodarzy Pauli Radcliffe, która decyzję o rezygnacji z biegu podjęła zaledwie na kilka dni przed wyścigiem. Decyzja ta musiała być bardzo trudna i przykra dla Pauli: po pierwsze, na igrzyskach olimpijskich nigdy nie udało jej się osiągnąć dobrego rezultatu; po drugie, miała wystąpić przed swoją publicznością; po trzecie wreszcie, to była najpewniej ostatnia olimpijska szansa Pauli, która zbliża się do końca swojej przebogatej kariery. Pod nieobecność Brytyjki największe szanse miały następujące zawodniczki: Rosjanka Lilia Szobukhowa, najszybsza maratonka świata po Radcliffe, Kenijki: Mary Keitany, Edna Kiplagat oraz Priscah Jeptoo (pierwsza, druga i trzecia zawodniczka tegorocznego maratonu londyńskiego), Etiopki: Tiki Gelana, Aselefech Mergia, Mare Dibaba.

My liczyliśmy na dobry występ Karoliny Jarzyńskiej.

Od początku rywalizacji tempo było wolne, również z powodu padającego deszczu i kałuż. Pierwsze 5km liczna prowadząca grupa pokonała w 17:20. Obrończyni tytułu mistrzyni olimpijskiej z Pekinu, Rumunka Constantina Dita nie wytrzymała tempa i została z tyłu. Gospodarze musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę – Mara Yamauchi, w której złożyli nadzieje pod nieobecność Pauli Radcliffe, zeszła z trasy. Karolina Jarzyńska biegła w czołowej grupie, tracąc 2 sekundy do liderki.

karolina.jpg
Karolina Jarzyńska (fot. Marek Biczyk)

10 km zawodniczki pokonały w 34:36 a 15 km w 53:10. Cały czas nasza reprezentantka trzymała się z czołówką.

Z grupy prowadzącej powoli odpadały kolejne zawodniczki. Pogoda poprawiała się, przestało padać i zza chmur wyszło słońce. Czas na polówce: 1:13:13. W czołowej grupie wszystkie Kenijki i Etiopki, tymczasem z tyłu zaczęła zostawać Szobukhowa, która niedługo później zeszła z trasy, prawdopodobnie przez kontuzje mięśnia dwugłowego.

Około 25-kilometra tempo wzrosło i czołówka zaczęła się rwać. Odpadło od niej kilka zawodniczek, niestety również Karolina Jarzyńska, która po 25 km miała już około minuty straty do liderek. Mocniejsze tempo pozwoliło na uformowanie kilkuosobowej grupki, w której biegły wszystkie trzy Kenijki oraz 2 Etiopki, tylko Mergia nie wytrzymała trudów rywalizacji. Czas na 30km: 1:42:44.

Ku zaskoczeniu wszystkich na 32 km do ścisłej czołówki dołączyła Rosjanka Tatiana Pietrowa Archipowa, której dotychczasowym największym osiągnięciem w karierze był srebrny medal mistrzostw świata… na 3000m z przeszkodami (2007, Osaka)! Na 5 km do końca w walce o zwycięstwo liczyły się 4 zawodniczki: Rosjanka, Kenijki Jeptoo i Keitany oraz Etiopka Gelana. Za ich plecami Ukrainka Tatiana Gamera-Shmyrko, która w swoim maratońskim debiucie zwyciężyła w ubiegłym roku w Krakowie, połykała kolejne zawodniczki i wyszła na 5. miejsce. Tymczasem z przodu doszło do ostatecznej rozgrywki. Na 1,5km do mety odpadła z rywalizacji o medale największa faworytka do złota, Mary Keitany. Czołową pozycję objęła Gelana, której ataku nie zdołała odeprzeć żadna z rywalek. Mocno zbudowana jak na maratonkę Etiopka zerwała szarfę na mecie po 2:23:08, nie pozwalając na finiszu wyprzedzić się Kenijce Jeptoo, która zdobyła srebro wynikiem 2:23:12. Brąz dla Rosjanki Pietrowej Archipowej, która uzyskała nowy rekord życiowy – 2:23:29. Najgorsze, czwarte miejsce, dla Keitany a piąte – rekord Ukrainy – Gamera-Shmyrko.

1 Tiki Gelana ETH ETH 2:23:07 (OR)
2 Priscah Jeptoo KEN KEN 2:23:12 .
3 Tatyana Petrova Arkhipova RUS RUS 2:23:29 (PB)
4 Mary Jepkosgei Keitany KEN KEN 2:23:56 .
5 Tetyana Gamera-Shmyrko UKR UKR 2:24:32 (NR)
6 Xiaolin Zhu CHN CHN 2:24:48 .
7 Jessica Augusto POR POR 2:25:11 .
8 Valeria Straneo ITA ITA 2:25:27 .
9 Albina Mayorova RUS RUS 2:25:38 .
10 Shalane Flanagan USA USA 2:25:51

Zwyciężczyni ustanowiła nowy rekord olimpijski. Okazało się również, że trudne warunki na trasie powitała z radością:

-Kiedy tylko zaczął się wyścig, powiedziałam sobie: dzięki Bogu. Uwielbiam biegać w deszczu, od dziecka. W połowie dystansu poślizgnęłam się i stłukłam łokieć, podczas biegu jednak nie czułam bólu. Złota medalistka mówiła też o tym, jak ważny jest dla niej medal olimpijski: Zdobycie złota w maratonie to coś zupełnie wyjątkowego. Maraton to moje życie. My, Etiopczycy, uważamy maraton za naszą dyscyplinę narodową. Tak więc ten złoty medal ma wielką wartość dla Etiopii.

Niespodziewana brązowa medalistka wyznała, jak doświadczenie z biegów przeszkodowych pomogło jej w maratonie: Myślę, że przeszkody dały mi szybkość i pomogły mi dzisiaj w skokach przez kałuże.

Karolinie Jarzyńskiej czas 2:30:57 dał 36. miejsce. Nasza zawodniczka tak mówiła po biegu:

Gdy usłyszałam o deszczowych prognozach, to się ucieszyłam, bo jestem zawodniczką, która lubi biegać w niskich temperaturach. Warunki atmosferyczne wcale mnie nie przestraszyły. Przyjechałam tu z myślą walki o rekord życiowy. Jestem zadowolona ze startu, choć w sercu i duchu liczyłam, na to, by zbliżyć się do „życiówki”. Nie wyszło, ale myślę, że wynik 2:30 nie jest wynikiem, którego mogłabym się wstydzić. Przebiegłam dopiero dwa maratony w życiu poniżej 2:30. Jak na debiut olimpijski jest ok, choć miejsce mogło być lepsze. Jaki wynik, takie miejsce. (źródło PZLA)

Druga nasza reprezentantka, Anna Jesień, w swojej serii eliminacyjnej na 400 m ppł zajęła czwarte miejsce (55.44) premiowane awansem do półfinału. W rozmowie z PAP powiedziała:

Byłam skupiona przede wszystkim na tym, żeby awansować do półfinału – to był taki plan minimum. I zrobić to jak najmniejszym wysiłkiem. Udało się jedno i drugie. Technicznie nie było tak, jak powinno. Na dziesiątym płotku było o jeden krok za dużo, ale już wówczas kontrolowałam rywalki
.

W bardzo ciekawym finale 400 m pań,  Amerykanka Sanya Richards-Ross zdobyła pierwszy w karierze indywidualny złoty medal IO, wygrywając z czasem 49.55. Srebro dla reprezentantki gospodarzy Christie Ohuruogu (mistrzyni olimpijskiej z Pekinu), a brąz dla DeeDee Trotter (USA). Tuż za podium znalazła się mistrzyni świata Montsho. Biegnąca w czołowej trójce Rosjanka Krivoshapka na końcowych metrach bardzo osłabła i ostatecznie zajęła szóste miejsce.

549638_405371202845056_1663892818_n.jpg
(źródło Facebook/
IAAF World Athletics Club)
1 Sanya Richards-Ross USA USA 49.55 .
2 Christine Ohuruogu GBR GBR 49.70 (SB)
3 Deedee Trotter USA USA 49.72 (SB)
4 Amantle Montsho BOT BOT 49.75 .
5 Novlene Williams-Mills JAM JAM 50.11 .
6 Antonina Krivoshapka RUS RUS 50.17 .
7 Francena McCorory USA USA 50.33 .
8 Rosemarie Whyte JAM JAM 50.79

Finałowy bieg na 3000 m z przeszkodami miał być starciem poprzednich mistrzów olimpijskich – Brimina Kipruto i Ezekiela Kemboi (obaj Kenia) z resztą zawodników. Po leniwej pierwszej fazie biegu za dyktowanie tempa wziął się trzeci Kenijczyk – Mutai. Niestety Kipruto potknął się na przedostatnim okrążeniu i nie miał szans odrobić strat do czołówki, która właśnie rozpoczynała długi finisz. Z tej sytuacji skorzystał chyba najbardziej Mahiedine Mekhissi-Benabbad z Francji, który zdobył srebro oraz Mutai, któremu przypadł w udziale brąz. Żaden z nich nie był jednak w stanie zagrozić Ezekielowi Kemboi, który zdobył złoto w czasie 8:18:57, finiszując (podobnie jak na Mistrzostwach Świata w Daegu) na… ósmym torze i racząc kibiców swoim zwyczajowym tańcem radości. Ostatni kilometr zwycięzca pokonał w około 2.35 sekund. Na mecie Mistrz olimpijski wymienił się koszulkami i serdecznie wyściskał z Francuzem Mekhisisi-Benabbadem, który tym razem nie zaatakował maskotki imprezy, ani żadnego z rywali, jak to ma w zwyczaju…

1 Ezekiel Kemboi KEN KEN 8:18.56 .
2 Mahiedine Mekhissi-Benabbad FRA FRA 8:19.08 .
3 Abel Kiprop Mutai KEN KEN 8:19.73 .
4 Roba Gari ETH ETH 8:20.00 .
5 Brimin Kiprop Kipruto KEN KEN 8:23.03 .
6 Evan Jager USA USA 8:23.87 .
7 Hamid Ezzine MAR MAR 8:24.90 .
8 Donald Cabral USA USA 8:25.91 .
9 Tarik Langat Akdag TUR TUR 8:27.64 .
10 Ion Luchianov MDA MDA 8:28.15 .
11 Brahim Taleb MAR MAR 8:32.40 .
12 Nahom Mesfin ETH ETH 8:35.12 .
13 Yuri Floriani ITA ITA 8:40.07 .
. Benjamin Kiplagat UGA UGA DQ .
. Jukka Keskisalo FIN FIN DNF

W finale rzutu młotem Szymon Ziółkowski uplasował się na niezłym, siódmym miejscu (77.10).

PEŁNE WYNIKI

Możliwość komentowania została wyłączona.